Wicepremier Janusz Piechociński stara się utrzymywać dobre stosunki ze wszystkimi: zarówno innymi politykami, jak i... dziennikarzami. W tłusty czwartek próbował osłodzić im życie zaproszeniem do ministerstwa na... "kakałko". Podobno ma go całe wiadro.

Czemu nie przychodzicie do mnie na kakałko? - pytał Piechociński czekających na konferencję dziennikarzy. Gdy Ci odpowiedzieli, że nie chcą zjawiać się bez zaproszenia, minister odpowiedział: ale ja zawsze proszę!  Po czym - najprawdopodobniej po to, by zachęcić przedstawicieli mediów do złożenia mu wizyty dorzucił: mam wiadro kakaa.

Szef PSL słynie ze swojego zamiłowania do smakołyków. W zeszłym roku podarował prezydentowi Komorowskiemu na święta słoik grzybów marynowanych. Z kolei na początku stycznia - zastępując przebywającego na urlopie premiera Donalda Tuska - uprzyjemnił obrady Rady Ministrów rozdając wszystkim cukierki.