Suto zakrapiana impreza, wyjście do alkoholowego, ucieczka przed policją i w końcu areszt. Tak zakończył się wieczór kawalerski jednego z mieszkańców Olsztyna. I pewnie byśmy o tym nie pisali, gdyby nie fakt, że imprezowicze policyjną interwencję wzięli za jedną z atrakcji przygotowaną dla przyszłego pana młodego. Do policyjnego aresztu trafiło w sumie czterech panów.

Wszystko zaczęło się dość niewinnie - od "tradycyjnie opijanego" wieczoru kawalerskiego. Przyszły pan młody zaprosił na imprezę trójkę swoich przyjaciół. Wznoszono toasty, aż do chwili, gdy alkohol się skończył. Panowie poszli więc do sklepu po kolejną porcję wódki. To nie była spokojna wyprawa - w lokalu awanturowali się, zniszczyli nawet sklepowy wózek.

Obsługa wezwała policję. Na widok radiowozu cała czwórka zaczęła uciekać. Po krótkim pościgu wszyscy zostali zatrzymani.

Co ciekawe, pan młody, jak i jego towarzysze przez cały czas myśleli, że policyjna interwencja i areszt to część niespodzianki zaplanowanej z okazji wieczoru kawalerskiego.

Niestety. I mundury, i kratki okazały się prawdziwe. Mężczyźni resztę nocy spędzili w areszcie. Kiedy wytrzeźwieją, usłyszą zarzut uszkodzenia mienia. Grozi za to nawet do 5 lat.

Jedno jest pewne tego wieczoru przyszły pan młody z Olsztyna na pewno nie zapomni.

Justyna Satora