W Sądzie Apelacyjnym w Katowicach trwają mowy końcowe w procesie odwoławczym Katarzyny W., skazanej w pierwszej instancji na 25 lat więzienia za zabicie półrocznej córki Magdy.

Nie wiadomo, czy jeszcze dziś zapadnie wyrok, czy jego publikacja zostanie odroczona.

Jako pierwszy głos zabrał obrońca oskarżonej Arkadiusz Ludwiczek, który w apelacji domaga się uniewinnienia klientki, twierdząc, że Magda zmarła na skutek wypadku - dziecko miał wypaść Katarzynie W. z rąk i umrzeć po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza. Już na początku wystąpienia adwokat wniósł o uchylenie wyroku i ponowny proces.

Jeszcze przed mowami stron sąd na chwilę wznowił przewód sądowy, by odczytać opinię z aresztu na temat oskarżonej. Wynika z niej, że Katarzyna W. nie stwarza większych problemów wychowawczych, ale jest bezkrytyczna wobec stawianych jej zarzutów i uważa się za osobę niewinną.

Podczas dwóch posiedzeń, we wtorek i w środę, sąd przesłuchiwał siedmiu biegłych medyków, którzy wydawali uzupełniającą opinię na temat śmierci Magdy. Według nich dziecko zmarło na skutek gwałtownego uduszenia. Wykluczyli, że mogło umrzeć na skutek bezdechu afektywnego lub odruchowego skurczu krtani, tzw. laryngospazmu, co sugeruje obrona. 

Argumenty obrony

Mec. Ludwiczek powiedział, że dziwią go końcowe wnioski biegłych. Według niego, ustalili oni przyczynę śmierci dziecka - czyli niedotlenienie - ale mechanizmu śmierci już nie. Adwokat przypomniał, że w zespole biegłych wydających uzupełniającą opinię znaleźli się medycy, który pisali pierwszą ekspertyzę na temat śmierci dziecka. Według niego w ten sposób mogła zostać naruszona zasada bezstronności.

W opinii obrońcy w procesie naruszona została też zasada dwuinstancyjności. Jak argumentował, sprawa laryngospazmu była dokładnie badana dopiero przed sądem odwoławczym, a powinna już być przed sądem okręgowym. Uważa też, że nowi biegli powinni zbadać inną hipotezę - tzw. zagardlenia w związku z uciskiem na krtań, powstałym na skutek upadku. 

W dalszej części swej mowy obrońca kwestionował ustalenia sądu I instancji, uznając je za błędne. Zdaniem Ludwiczka, skazując Katarzynę W., sąd okręgowy bezpodstawnie przyjął, że kobieta z premedytacją zabiła swą córkę, później dopasowując do tej tezy dowody.


Część przemówienia adwokat poświęcił wpisom w komputerze należącym Katarzyny W. i jej męża, które stały się jednym z głównych dowodów obciążających oskarżoną. Specjaliści wykryli, że w wyszukiwarce internetowej na tym komputerze wpisywano m.in. frazy "jak zabić bez śladu", "zaczadzenie" i "dochodzenie w zatruciu tlenkiem węgla" (według ustaleń śledztwa Katarzyna W. wcześniej zamierzała zatruć Magdę czadem).

Zdaniem adwokata, pierwszy wpis był spowodowany ciekawością po obejrzeniu filmu, a drugi - obawą małżeństwa W. przed zatruciem tlenkiem węgla po wprowadzaniu się do nowego mieszkania, wyposażonego w wewnętrzny piec. Ludwiczek wyraził też przekonanie, że nie ma dowodów, że wpisów dokonała sama Katarzyna W., a nie np. jej mąż.

Odniósł się też do ukrycia zwłok Magdy. Po przypadkowej śmierci dziecka - jak mówił adwokat - Katarzyna W. próbowała ukryć ciało dziecka nie dlatego, że wcześniej to zaplanowała, lecz pod wpływem emocji - bała się powiedzieć o tym bliskim.

Po obrońcy głos zabierze prokurator, który żąda dla oskarżonej dożywocia. Także uwzględnienie prokuratorskiej apelacji ws. kary oznaczałoby konieczność powtórzenia procesu - sąd apelacyjny nie może skazać na dożywocie, jeśli w I instancji wymierzona była inna kara.

Jeszcze przed mowami stron sąd na chwilę wznowił przewód sądowy, by odczytać opinię z aresztu na temat oskarżonej. Wynika z niej, że Katarzyna W. nie stwarza większych problemów wychowawczych, jest bezkrytyczna wobec stawianych jej zarzutów i uważa się za osobę niewinną. 

Wyrok w I instancji

Wyrok zapadł 3 września ubiegłego roku. Katowicki sąd okręgowy wymierzył wtedy Katarzynie W. 25 lat więzienia za zabicie w styczniu 2012 r. półrocznej córki oraz za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Odrzucił wersję obrony, że Magda zmarła na skutek wypadku.

Skarżąc wyrok z I instancji, obrońca Katarzyny W. domaga się uniewinnienia swojej klientki. Uwzględnienie jego apelacji w praktyce oznaczałoby konieczność uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi okręgowemu. Wyrok zaskarżyła także prokuratura, która żąda dla oskarżonej dożywocia. Także uwzględnienie prokuratorskiej apelacji ws. kary oznaczałoby konieczność powtórzenia procesu - sąd apelacyjny nie może skazać na dożywocie, jeśli w I instancji wymierzona była inna kara.
(pj)