Centralne Biuro Antykorupcyjne nazwało kryptonimem "Mengele" co najmniej siedem osób w czasie śledztwa przeciwko doktorowi Mirosławowi G. - ustali reporterzy śledczy RMF FM. Każdy pseudonim opatrzony był dodatkowo cyfrą.

Według naszych informacji, co najmniej kilkanaście osób mogło być podsłuchiwanych. Oprócz Mirosława G., był to dyrektor stołecznego szpitala MSWiA Marek Durlik, jego zastępcy, kilku innych lekarzy a nawet osoby pracujące w Narodowym Funduszu Zdrowia.

Na początku śledztwo koncentrowało się wokół dwóch osób, Mirosława G. i dyrektora Durlika. W kręgu podejrzewanych znalazły się wkrótce osoby, które się z nimi bezpośrednio kontaktowały. W sumie śledztwem objęto kilkanaście osób, co najmniej siedmiu z nich przypisano kryptonim „Mengele”, każdemu przypisano numer. I tak dyrektor Durlik to „Mengele 7”, a doktor G. to „Mengele 5”. pozostałych pięciu to prawdopodobnie ich najbliżsi współpracownicy.

CBA ma też nagrania z podsłuchów. W czasie jednej z rozmów dyrektor szpitala dzwonił do ówczesnego szefa MSWiA Ludwika Dorna i skarżył się, że wokół szpitala „gęstnieje atmosfera”. Dorn miał odpowiedzieć, że nie pozwoli zrobić krzywdy dr. G. Jeśli coś będą chcieli zrobić, to postawię ich w stan oskarżenia. Kilka tygodni później Dorn przestał być ministrem.

Mirosław G. został zatrzymany pod zarzutem korupcji i zabójstwa pacjenta w lutym tego roku. Prokuratura postawiła mu blisko 50 zarzutów korupcyjnych. Miał przyjąć łapówki (pieniądze i prezenty) za ponad 50 tys. złotych.

W przyszłym tygodniu premier powinien dostać ode mnie raport w sprawie działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego - powiedziała RMF FM minister Julia Pitera. W tej chwili raport jest w tzw. fazie końcowej. Znajdą się w nim także informacje, które zdobyli nasi reporterzy śledczy.