Przeprosiny i kartka z tłumaczeniami zamiast załatwionej sprawy - tak dzieje się w Mazowieckim Urzędzie Marszałkowskim. Marszałek województwa odmawia realizowania za samorządowe pieniądze zadań zleconych przez rząd. Tłumaczy, że rząd finansuje te zadania jedynie w jednej piątej, a sytuacja budżetu województwa jest wyjątkowo ciężka. I dlatego - jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada - marszałek postanowił wystąpić do wojewody o 8 mln złotych.

Jeśli marszałek nie dostanie tych pieniędzy, wydawanie różnych zaświadczeń, pozwoleń czy wypłata odszkodowań znacznie się opóźni i może trwać dłużej, niż przewidują przepisy kodeksu postępowania administracyjnego. W cierpliwość muszą więc uzbroić się przedsiębiorcy, którzy budują inwestycje mające wpływ na środowisko - chociażby fabryki, ciepłownie, spalarnie czy kurniki, bo opóźni się wydawanie tzw. pozwoleń zintegrowanych, bez których nie może ruszyć budowa. Dłużej na odszkodowania poczekają też rolnicy, którym szkody w hodowli czy uprawach wyrządziły dzikie zwierzęta. Tak samo opóźni się wypłata odszkodowań dla pechowych turystów, których biuro podróży upadło. Urzędnicy tłumaczą, że w związku ze zbyt małym budżetem jest mniej ludzi do załatwiania formalności.

Finansowanie zadań zleconych przez rząd kosztuje Mazowiecki Urząd Marszałkowski 9,7 mln złotych rocznie. Z budżetu państwa wpływa na ten cel jedynie 1,8 mln złotych. Na płacenie za budżet państwa nie zgadza się także Regionalna Izba Obrachunkowa.

Z kolei Ministerstwo Finansów, które nasz reporter zapytał o zwiększenie kwot dla marszałków, odpowiedziało, że sytuacja finansów państwa wymaga większej samodyscypliny instytucji wydających publiczne pieniądze.

Wszystkich zadań zleconych marszałkom przez rząd jest około 150.

(edbie)