Na jednej wizycie Lecha Wałęsy w IPN się nie skończy - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM pełnomocnik byłego prezydenta Jan Widacki. Polityk jutro o godz. 10 zapozna się teczką TW Bolka, znalezioną w domu generała Kiszczaka.

Jak powiedział mec. Jan Widacki, Lech Wałęsa chce bardzo skrupulatnie zapoznać się z materiałami zabranymi z domu gen. Czesława Kiszczaka.

Były prezydent chce każdy dokument obejrzeć i zweryfikować, a w teczce znajduje się kilkaset kart. Dlatego - jak mówi Widacki - jedna wizyta w archiwum IPN to może być mało.

Ponadto jak mówi prezes IPN Łukasz Kamiński, Lech Wałęsa musi zapoznać się oryginałami, by do protokołu potwierdzić, że zdaniem byłego prezydenta znajdujące się w teczce dokumenty są sfałszowane. Dopiero to pozwoli powołać biegłego grafologa. Jak się okazuje, do tej pory tego nie zrobiono.

Prokurator, aby podjąć racjonalną decyzję o zakresie tych badań, czeka na zeznanie do protokołu pana prezydenta Lecha Wałęsy, które jego zdaniem konkretne dokumenty są sfałszowane - mówi Kamiński.

Prezes IPN liczy też, że Lech Wałęsa tym razem nie zrezygnuje z wizyty. Dwa tygodnie temu były prezydent odwołał swój przyjazd.

(abs)