Władze we Wrocławiu chcą ukarać za fuszerkę na pętli tramwajowej zarówno projektanta, jak i wykonawcę. Ci nie poczuwają się jednak do winy. Po zakończeniu przebudowy pętli okazało się, że nie mogą na nią wjeżdżać tramwaje, bo zahaczają lusterkami o słupy trakcyjne.

Niedoróbkę trzeba usunąć, pierwsze poprawki właśnie są nanoszone - informuje nasza dziennikarka Barbara Zielińska. Na pętli pracują geodeci i na nowo ustalają odległość słupów trakcyjnych od torowiska. Z miarą w dłoni sprawdzają, czy w konkretnym miejscu zmieści się tramwaj czy nie.

Motorniczy, żeby bezpiecznie wsadzać i wysadzać pasażerów, musi mieć to lusterko na tyle wychylone, żaby widział cały tramwaj - wyjaśnia Janusz Krzeszwoski z MPK.

Tramwaje na pętlę wjadą nie wcześniej niż za trzy tygodnie. Znacznie dłużej z pewnością potrwa spór o to, kto zapłaci za tę lustrzaną fuszerkę.