​Areszt dla księgowej Iwony J. z Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Prokuratura zarzuca jej, że zdefraudowała ponad milion złotych z sądowej kasy. Pieniądze były przeznaczone na płace sędziów i pracowników sądu. Kobieta przyznała się do winy i wytłumaczyła, że pieniądze przeznaczała m.in. na podróże oraz samochody.

​Areszt dla księgowej Iwony J. z Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Prokuratura zarzuca jej, że zdefraudowała ponad milion złotych z sądowej kasy. Pieniądze były przeznaczone na płace sędziów i pracowników sądu. Kobieta przyznała się do winy i wytłumaczyła, że pieniądze przeznaczała m.in. na podróże oraz samochody.
Iwona J. wyprowadzana po posiedzeniu aresztowym w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu /PAP/Maciej Kulczyński /PAP

Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego sędzia Marek Poteralski, Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia uwzględnił wniosek prokuratury i zastosował wobec podejrzanej trzymiesięczny areszt. Nie chcę mówić o szczegółach uzasadnienia, ponieważ mają one znaczenie dla trwającego śledztwa - dodał rzecznik.

We wtorek wrocławski Sąd Okręgowy zawiadomił prokuraturę o przestępstwie dotyczącym wyprowadzenia pieniędzy z sądowej kasy. Zatrzymano 43-letnią Iwonę J., która w sądzie była zatrudniona na stanowisku głównego specjalisty ds. księgowości.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus poinformowała, że kobiecie postawiono zarzut wyprowadzenia z kasy ponad miliona złotych. Pieniądze były przeznaczone na fundusz płac.

Kobieta miała podawać nieprawdziwe dane na listach płac

Według prokuratury Iwona J. wpisywała do sporządzanych przez siebie list płac nieprawdziwe dane dotyczące wynagrodzeń sędziów i pracowników sądu.

Dane te dotyczyły nie tylko tytułów wypłat, czy kwot pieniężnych, ale w szczególności numeru rachunku bankowego, na który środki miały zostać przez sąd przelane. Jak ustalono w śledztwie były to numery rachunku bankowego Iwony J. Do chwili obecnej ustalono dwa takie konta, na które przelewano środki z rachunku sądu. Trwają czynności zmierzające do ustalenia, czy kont takich nie było więcej - podała Klaus. Zdaniem śledczych proceder miał trwać od listopada 2013 r. do sierpnia tego roku.

J. przyznała się do zarzucanych je czynów i złożyła wyjaśnienia. Wyjaśniła, iż wyłudzone pieniądze przeznaczała na własne potrzeby, wyżywienie, kosmetyki, podróże. Kupiła też dwa samochody i mieszkania - dodała rzeczniczka.

Kobiecie grozi do 10 lat więzienia.

(łł)