Marian Krzaklewski nie został szefem Solidarności. W czterech rundach głosowania nie zdołano wyłonić nowego szefa „S”. Do piątej został zgłoszony Krzaklewski i Janusz Śniadek. Krzaklewski jednak zrezygnował z kandydowania i przewodniczącym Solidarności został Śniadek.

Po zgłoszeniu Krzaklewskiego do piątej rundy delegaci na XV Zjazd Solidarności wybuchli. Nie był to jednak wybuch entuzjazmu: śmiech, buczenie to jedynie wstęp. Kiedy Krzeklewski wszedł na mównicę, aby zaprezentować swój program po prostu go wygwizdano.

W takich okolicznościach przewodniczący Krzaklewski zrezygnował z kandydowania na kolejną kadencję.

Jan Śniadek był do tej pory bliskim współpracownikiem Krzaklewskiego. Według obserwatorów możliwe jest, że ta współpraca się nie skończy i dotychczasowy przewodniczący będzie nadal kierował Solidarnością, ale z „tylnego fotela”. Śniadek zresztą już zapowiedział, że wciąż widzi dla swojego poprzednika ważne miejsce w związku.

Foto: Archiwum RMF

19:00