Dług szefa resortu finansów Jacka Rostowskiego przekracza 600 proc. jego rocznej ministerialnej pensji. "Dziennik Gazeta Prawna" przejrzał zeznania majątkowe członków nowego gabinetu.

Ministrowie nowego rządu zdecydowanie chętniej zaciągają pożyczki i kredyty, niż odkładają na czarną godzinę. Łącznie są zadłużeni na ponad 10 mln zł., podczas gdy ich oszczędności wynoszą niespełna 1,4 mln zł.

Rekordzistą jeśli chodzi o życie na "krechę" jest nowy minister środowiska Marcin Korolec. Jego dług to prawie 1,9 mln zł. Zobowiązania na ponad 1,5 mln zł ma szef resortu Skarbu Państwa Mikołaj Budzanowski. Trzecie miejsce na liście najbardziej zadłużonych ma minister finansów, który ma 1,1 mln zł kredytu. Ale Jacek Rostowski jest też właścicielem wielu nieruchomości - ma trzy domy i pięć mieszkań. Minister obrony Tomasz Siemoniak ma ponad 1 mln zł długów a Joanna Mucha 924 tys. zł.

Żadnego domu czy mieszkania, ani żadnych długów, nie ma tylko jeden minister - wicepremier Waldemar Pawlak. Posiada za to 27-hektarowe gospodarstwo. Całą Radę Ministrów uczyć oszczędzania mogłaby minister nauki Barbara Kudrycka, która ma 750 tys. zł oszczędności. To siedem razy więcej niż szef MSZ Radosław Sikorski.

Donald Tusk ma zaledwie 27 tys. zł oszczędności oraz kredyt w wysokości 450 tys. zł. Pieniądze pożyczył na mieszkanie dla syna i synowej.