​Polska powinna przestać uzależniać poprawę stosunków z Rosją od kwestii zwrotu wraku ze Smoleńska - tak w rozmowie z reporterem RMF FM mówi marszałek senior polskiego Sejmu Kornel Morawiecki. "Zwróćmy się do nich o poprawę stosunków, a jak będzie poprawa, to oni ten wrak zwrócą" - twierdzi. Kornel Morawiecki nie ma także zamiaru wycofywać się ze swojego wywiadu z 3 lipca udzielonego kremlowskiej agencji prasowej RIA Novosti. W tym wywiadzie, co szeroko opisywała rosyjska propagandowa prasa, Kornel Morawiecki ostro skrytykował swojego syna, premiera Mateusza Morawieckiego. Stwierdził wtedy, że jest bardzo rozżalony faktem, że polski rząd zwraca Polaków przeciwko Rosjanom. Skrytykował premiera za to, że nie powiedział ani słowa o poprawie stosunków z Moskwą w swoim expose, oraz że władze pozwalają na niszczenie sowieckich pomników w Polsce. "Oczywiście, nie chcę osłabiać żadnego premiera Polski, ani swojego syna, ale myślę, że zbliżenie z Rosją nas wzmocni na arenie międzynarodowej" - podkreślił Kornel Morawiecki.

Wspomniany wywiad Kornela Morawieckiego, po rosyjsku dostępny jest TUTAJ

A tak to opisywała kremlowska propaganda

Krzysztof Berenda, RMF FM: Czuje pan żal do Rosjan, że wykorzystali pana niedawny wywiad dla rosyjskiej agencji RIA Novosti do siania propagandy przeciwko premierowi Mateuszowi Morawieckiemu?

Kornel Morawiecki: Nie. Zupełnie żadnego żalu nie czuję. To, co ja powiedziałem, to oni zamieścili, więc nie mam powodu czuć żalu. Nie wiem, czy ten wywiad został wykorzystany przeciwko premierowi. Oczywiście premier jest ważny. Ważne są władze polskie. Ale sprawa polsko-rosyjska jest jeszcze ważniejsza, niż dany układ rządowy czy rodzinny. To jest sprawa narodowa. Uważam, że należy dążyć do polepszenia stosunków między nami. Zresztą nasi politycy znaleźli się trochę w pułapce, bo jak widzimy, jakie są ruchy prezydenta Trumpa w stosunku do Putina, to Trump ma nam wyznaczać relacje między Polską, a Rosją? Nie my sami? Nie bardzo mi się to podoba. Sami powinniśmy to kreować i sami powinniśmy poprawiać te relacje.

Jak poczytamy te najbardziej agresywne rosyjskie media, to wszędzie pana wywiad dla RIA był opisywany tak, że krytykuje Pan szefa rządu za to, że zezwala na niszczenie radzieckich pomników w Polsce, że nie pogratulował Putinowi zwycięstwa wyborczego...

Krytykuję, ale czy źle robię? Uważam, że po wyborczym zwycięstwie Putina powinna być ze strony Polski taka normalna dyplomatyczna reakcja. Czyli pan prezydent Polski, a jeżeli nie prezydent to premier, powinni złożyć gratulacje. Tak powinno być.

Natomiast co do pomników, to jest jeszcze głębsza sprawa. Pomnik to jest śmierć, to jest walka tych zwykłych Rosjan, czy szerzej ludzi radzieckich, walka ze strasznym złem, jakim był totalitaryzm niemiecki. Przecież my sami, Polacy, nie wyzwoliliśmy się z tej niszczącej propozycji, jaką było unicestwienie Polski (przez Niemców - red.). To prawda, że ci Sowieci, ci komuniści nas potem zniewolili. Jednakże być zniewolonym, to co innego niż być unicestwionym. Powinniśmy to zauważyć. Dlatego ich pomniki powinniśmy zachowywać, bo tam była śmierć kilkuset tysięcy żołnierzy, którzy zginęli na tej ziemi. Ale przecież to nie byli tylko żołnierze radzieccy, ale też tam ramię w ramię szła tam Armia Polska. Ich śmierć i życie też powinniśmy pielęgnować. To (niszczenie pomników - red.) mi się nie podoba. To jest takie małostkowe troszeczkę.

Wycofałby Pan dziś z tego rosyjskiego wywiadu którekolwiek ze słów? Zwłaszcza te dotyczące krytyki szefa polskiego rządu?

Nie. Ten wywiad spełni swoją rolę, jeżeli on zwróci uwagę na problem. Być może mogę się mylić, ale problem jest. Jeżeli ten problem udało mi się poruszyć, to bardzo jestem z siebie rad. To jest ważny problem nie tylko dla Polski, ale i dla Rosji oraz Europy. To nasze miejsce na środku Europy zobowiązuje nas do tego, by Rosję i zachód łączyć, zbliżać do siebie. To jest przecież jeden rdzeń cywilizacyjny. Trzeba starać się budować lepszy świat.

Nie ma pan wrażenia, że ten wywiad może osłabiać pozycję premiera na arenie międzynarodowej? Bo jeżeli czytamy w rosyjskiej prasie nagłówki: "Ojciec polskiego premiera krytykuje go za politykę wobec Rosji"...

Nie. Nie uważam. Oczywiście, nie chcę osłabiać żadnego premiera Polski, ani swojego syna, ale myślę, że zbliżenie z Rosją nas wzmocni na arenie międzynarodowej. Jak zaczniemy się wzajemnie traktować z powagą i pewnym wspólnym interesem, to będzie to wzmocnieniem Polski.

A wierzy pan w takie wzmocnienie jeżeli cały czas mamy nierozliczoną kwestię Smoleńska? Chociażby zwrotu wraku prezydenckiego Tupolewa?

Smoleńsk jest pewnym fragmentem. W tej chwili ja bym tego nie podnosił wyraźnie, bo tam są różne znaki zapytania, trudno powiedzieć, co to będzie. Nie ma tu rozstrzygnięcia, są hipotezy...

Ale chociażby kwestia zwrotu wraku. Ona jest zero-jedynkowa. Rosjanie nie chcą nam go oddać.

Oczywiście, w ramach tego porozumienia z Rosjanami powinniśmy żądać od nich zwrotu wraku. Ale też widać wyraźnie jak oni nas rozgrywają. Oni nas trzymają, bo to nas dzieli. Nas Polaków. A jak nas to dzieli, to nas to osłabia. A oni chcą nas osłabiać. Myślę, że oni też, tak jak my prowadzimy pod tym względem lekkomyślną politykę, to oni też. My im będziemy potrzebni jako pewien łącznik do Europy, do świata, do potęgi. Tak samo oni też nam są potrzebni.

To powinniśmy zrezygnować z domagania się zwrotu wraku?

Absolutnie nie powinniśmy.

Tylko nie powinniśmy uzależniać od tego naszej polityki?

No oczywiście. To nie jest tak, że jak oni zwrócą wrak, to my się do nich zwrócimy. Zwróćmy się do nich o poprawę stosunków, a jak będzie poprawa, to oni ten wrak zwrócą.

(ph)