Bruksela sprawdziła jakość pracy naszych urzędników. Korespondentka radia RMF poznała szczegóły raportu, który zostanie opublikowany dopiero jutro. Dotyczy on funkcjonowania administracji państwowej w krajach kandydujących do Unii Europejskiej, a więc także w Polsce.

Jak się okazało, za mało jest u nas skutecznych i wykwalifikowanych pracowników administracji państwowej. Brakuje ich głównie tam, gdzie trzeba będzie wcielać w życie unijne prawo lub zarządzać unijną pomocą finansową.

Z dokumentu wynika, że bez względu na stan budżetu państwa Polska przed wejściem do Unii będzie musiała dodatkowo zatrudnić co najmniej kilka tysięcy urzędników. Przykładowo, w tym roku trzeba będzie zwiększyć liczbę sędziów o 230, asystentów sędziów o 50, a liczbę referendarzy sądowych o 80 osób. Trzeba także zatrudnić dyrektorów sądów w sądach rejonowych i apelacyjnych.

Będziemy także musieli zwiększyć zatrudnienie w administracji rolnej, która zajmie się unijną pomocą, na przykład dopłatami dla rolników. W Agencji Rynku Rolnego w momencie wejścia do Unii powinno pracować dodatkowo od 1 – 1,2 tys. osób.

Komisja Europejska nie jest także zadowolona z prób ograniczenia niezależności Narodowego Banku Polskiego. Jeden z urzędników nie wykluczył nawet ponownego otwarcia zakończonych już rokowań członkowskich w dziale unia gospodarcza i monetarna. Stwierdził jednak, że byłaby to ostateczność, do której trzeba byłoby się odwołać, gdyby wygrały w Polsce tendencje do ograniczenia niezależności NBP. Otwarcie rozdziału zagroziłoby terminowemu zakończeniu negocjacji członkowskich i byłoby precedensem w historii rokowań.

Urzędnicy komisji przypominają, że Polska, wchodząc do Unii, zgadza się na przyjęcie wspólnej waluty, a unia gospodarcza i walutowa wymaga właśnie niezależnego banku centralnego.

foto Archiwum RMF

06:15