Kolejna izraelska akcja odwetowa po dzisiejszych palestyńskich zamachach. Izraelskie śmigłowce ostrzelały pociskami posterunek policji palestyńskiej w Kabitaja, miasteczku nieopodal Dżeninu na zachodnim brzegu. Na razie brak doniesień na temat ofiar tego ataku.

Wcześniej Izrael przystąpił do odwetu na Palestyńczykach za ostatnie zamachy bombowe. Śmigłowce wojskowe ostrzelały rakietami siedzibę palestyńskiej policji i Demokratycznego Frontu Wyzwolenia Palestyny w Ramallah oraz kwaterę służb bezpieczeństwa w Jerychu. Na razie nie wiadomo, ile osób ucierpiało w tym ostrzale. Policja izraelska zatrzymała też palestyńskiego ministra do spraw Jerozolimy - Zijada Abu Zijada. Pretekstem było to, że wszedł on na teren miasta bez odpowiedniego zezwolenia. Ma on jednak być zwolniony w najbliższym czasie po tym, jak zostanie przesłuchany. Jego aresztowanie z pewnością zwiększy napięcie między Izraelem a Palestyńczykami. W odwecie za zamach dokonany rano w Dolinie Jordanu izraelskie helikoptery zbombardowały obiekty wojskowe w Jerychu. Przedtem podobnego nalotu dokonano w Ramallach, gdzie tysiące Palestyńczyków demonstruje teraz przeciwko Izraelowi. Wśród Palestyńczyków panuje przekonanie, że Izrael może lada chwila dokonać ataku lądowego na Autonomię.

Dziś w Izraelu doszło do trzech zamachów bombowych. Na ruchliwym skrzyżowaniu w pobliżu miejscowości Netanja eksplodował samochód pułapka. Zamachowiec zginął, a ranne zostały co najmniej trzy osoby. Wcześniej bomba eksplodowała na dworcu kolejowym w mieście Nahariya, w północnym Izraelu - zginęły trzy osoby. Rannych jest ponad 30 osób. Rano w Dolinie Jordanu ostrzelany został mikrobus przewożący izraelskich nauczycieli i przedszkolanki. Zginęły dwie osoby a 4 są ranne.

Foto: Archiwum RMF

18:40