Tragicznie skończyła się nielegalna wyprawa Polaków w Alpy. W drodze na Mont Blanc zginął młody mężczyzna. Przewodnik, który nie miał odpowiednich uprawnień do oprowadzania turystów został już aresztowany. Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach francuskich, bo jak się okazuje nielegalne wyprawy organizowane przez Polaków stały sie prawdziwą plagą w krajach alpejskich.

Mężczyzna, który zginął, był tłumaczem tej wyprawy. Spadł w kilkusetmetrową przepaść. Francuscy żandarmi szybko zorientowali się, że mają do czynienia z kolejną nielegalną grupą z Polski i aresztowali jej pseudoprzewodnika. Jak mówi szef Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich Marcin Kacperek, nie mieści im się w głowach, że ktoś bez jakichkolwiek uprawnień mógł zabierać ludzi w góry. To jak do nas przyjeżdżałyby autokary wycieczkowe i rozbijały się, a normą byłoby, że kierowcy nie mają prawa jazdy - porównuje Kacperek. To niestety bardzo powszechny proceder w Alpach. Spotykamy się z informacją, że ci pseudoprzewodnicy z Polski dominują - mówi naczelnik TOPR Jan Krzysztof.

Zanim więc komukolwiek zapłacimy za wyprawę w Alpy, warto sprawdzić, czy taka osoba ma odpowiednie uprawnienia do prowadzenia ludzi w wysokie góry.