Za stan techniczny kładki nad torowiskiem w Strzemieszycach w Śląskiem najprawdopodobniej odpowiada jedna z kolejowych spółek. Takie są ustalenia prokuratury, która wyjaśnia sprawę śmiertelnego porażenia prądem mężczyzny na początku wakacji. Kiedy przechodził nad torowiskiem, pękła jedna z desek i mężczyzna dotknął przewodu elektrycznego. W najbliższych dniach prokuratura powinna otrzymać opinie dwóch biegłych powołanych w tej sprawie.

Jeden z biegłych ma ocenić, czy kładka była bezpieczna. Opinia drugiego specjalisty dotyczy biegnących pod kładką elektrycznych przewodów. Trzeba ocenić, czy były one odpowiednio zabezpieczone i czy nie umieszczono ich za blisko przejścia. Noga mężczyzny zetknęła się bowiem z przewodami tuż po tym, jak pękła jedna z desek.

Grunt, na którym stoi kładka, należy do PKP, dlatego - zdaniem prokuratury - za stan przejścia powinna odpowiadać kolej. Pod uwagę brane są dwie spółki, ale jak na razie żadna z nich nie chce uznać kładki za swoją.

Jak informuje reporter RMF FM Marcin Buczek, to nie jedyny spór o kolejowe kładki w województwie śląskim. Problemy z przechodzeniem nad torowiskami mają też mieszkańcy Chybia i Mnicha pod Cieszynem oraz sosnowieckiej dzielnicy Maczki.