​Prokurator w Zduńskiej Woli w Łódzkiem prowadzi własne śledztwo w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia kobiety, która po operacji ginekologicznej w zduńskowolskim szpitalu miała w ciele fragment gazy. Kobieta zmarła 1 kwietnia w szpitalu w Sieradzu.

Śledczych powiadomiła bliska osoba pokrzywdzonej. Teraz prokuratorzy ustalają, kto i w jakim stopniu odpowiada za śmierć kobiety. W sprawie gromadzony jest obszerny nieosobowy materiał dowodowy oraz wykonywane są czynności przesłuchań - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu Jolanta Szkilnik.

Wyniki sekcji zwłok pokrzywdzonej będą znane dopiero po opracowaniu kompleksowej opinii biegłego. Śledczy sprawdzają, w jaki sposób kobieta była diagnozowana i leczona, oraz jakie były zastosowane procedury medyczne. Z uwagi na to, że przedmiotem śledztwa jest błąd medyczny, możliwe, że dalej sprawą zajmie się Prokuratura Okręgowa lub Prokuratura Regionalna.

Po raz pierwszy kobieta była operowana w listopadzie 2016 roku w szpitalu w Zduńskiej Woli. Wtedy to w ciele kobiety miał zostać fragment gazy. Natomiast lekarze ze szpitala w Sieradzu mieli usunąć ciało obce z jamy brzusznej. Podczas drugiej operacji, 1 kwietnia 2017 roku, kobieta zmarła.

(łł)