Aż 400 tysięcy złotych zabraknie strażakom w Opolskiem do końca roku. Potrzebowali 1,3 miliona, ale z budżetu centralnego dostali tylko 900 tysięcy. Najpoważniejsza sytuacja jest w komendach w Brzegu, Namysłowie i Opolu.

Największe obawy może wzbudzać ewentualny brak pieniędzy na akcje ratownicze. Wyjazdy strażaków do pożarów nie są jednak na razie zagrożone. Na to środków wystarczy. Konieczność cięcia wydatków odbije się jednak na sytuacji strażaków.

Pieniądze, które były potrzebne na utrzymanie gotowości do akcji zostały właśnie przesunięte ze środków przeznaczonych na dodatki na świadczenia - wyjaśniają sami strażacy.

Mimo że mają to zagwarantowane, strażacy nie mają teraz co liczyć m.in. na pośmiertne odprawy i szkolenia. Nie otrzymają także dopłat do urlopów i wsparcia mieszkaniowego. W razie potrzeby na przyszły rok mają zostać także przesunięte m.in. kosztowne naprawy sprzętu.

Zrezygnowano z dotacji unijnych


O gigantycznej dziurze, sięgającej 1,3 miliona złotych, w budżecie na straż w Opolskiem było wiadomo już w październiku. Po interwencji reportera RMF FM, strażacy dostali z budżetu państwa 900 tysięcy, ale i to nie wystarczyło.

Wypłatę dodatków ograniczono już wtedy w Kluczborku i Strzelcach Opolskich. Codziennością stały się kłopoty z opłatami za energię. Zrezygnowano również z unijnych dotacji, które przez lata zdobywano na Opolszczyźnie na sprzęt razem z czeskimi strażakami.