20 milionów złotych - tyle potrzebuje Kazimierz Dolny na remont szkoły, w której rano 31 maja wybuchł gaz. Nikomu nic się nie stało, bo w budynku nie było dzieci, a portier pracował na zewnątrz. Teraz miasto nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru finansowego.

Ten rok szkolny udało się dokończyć, ale nie wiadomo, co zrobić od września z blisko 400 uczniami, dlatego burmistrz Kazimierza poprosił rząd o pomoc i napisał list do premiera Donalda Tuska. Minęły już dwa tygodnie, a nadal nie ma żadnej decyzji, czy ta szkoła będzie odbudowywana, czy będzie remontowana. Prace przekroczą roczny budżet gminy - mówił burmistrz miasta.

Dyrektor szkoły i nauczyciele nie ukrywają, że zapewnienie lokalu dla 360 uczniów jest wielkim wyzwaniem, bo Kazimierz nie ma takich budynków.

W budynku wybuchł gaz, który ulotnił się z sieci w części budynku, gdzie znajdowała się kuchnia i stołówka. Zawaliło się skrzydło szkoły - od parteru po poddasze, na powierzchni ponad 150 metrów kwadratowych. Fala uderzeniowa spowodowała także znaczne uszkodzenia innych części budynku.