Insynuacje i bzdury, które są powtarzane nie po raz pierwszy - tak rzecznik klubu parlamentarnego PO Andrzej Halicki ocenił tezy zawarte w memoriale rozdanym podczas spotkania z udziałem prezesa PiS w sprawie katastrofy smoleńskiej. Swoimi sformułowaniami Jarosław Kaczyński "przekroczył granice rozsądku i rozumu; jest poza tą granicą" - stwierdził wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski.

Główna konkluzja memoriału, zatytułowanego "Polityczne tło katastrofy smoleńskiej", zakłada, że nie doszłoby do katastrofy smoleńskiej, gdyby nie polityka premiera Donalda Tuska, polegająca na dyskredytowaniu Lecha Kaczyńskiego i oszczędzaniu na bezpieczeństwie najważniejszych osób w państwie.

Insynuacje i bzdury, które są powtarzane nie po raz pierwszy. To nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, z faktami - tak Halicki skomentował stwierdzenia zawarte w memoriale. To nie zasługuje na najmniejszą uwagę czy analizę kogokolwiek - dodał.

Jak zaznaczył, autor tego dokumentu na pewno tego nie uczynił (...), jest osobą, która na pewno rzeczywistości nie analizuje, tylko wypisuje stek insynuacji i pomówień - ocenił Halicki.

Zdaniem Halickiego spotkanie to nie jest ani obywatelskie zgromadzenie ani gremium, które mogłoby sprawę katastrofy smoleńskiej wyjaśnić (...) Od tego jest prokuratura i odpowiednie instytucje, by społeczeństwo poznało prawdę i przyczyny katastrofy - podkreślił.

Odnosząc się do stwierdzenia zawartego w dokumencie, że nie doszłoby katastrofy, gdyby do Katynia udała się jedna polska delegacja z prezydentem na czele i z udziałem premiera, zaznaczył, że delegacja na czele z premierem Donaldem Tuskiem, która była 7 kwietnia w Katyniu, "mogła być wspólną polską reprezentacją".

Jak podkreślił, w czasie posiedzenia wszystkie informacje jasno wskazywały, że zabezpieczenie obu wizyt - premiera i prezydenta - było identyczne, podobnie identyczne były procedury.

Komentując tezę autorów memoriału, że po katastrofie Tusk i inni ważni politycy PO dopuścili się błędów i zaniechań, które drastycznie zmniejszyły szansę rzetelnego ustalenia przyczyn katastrofy, Halicki ironizował: Autorzy tego dokumentu znają już ustalenia prokuratury, bo inaczej nie mogliby tego napisać w trybie dokonanym. Podkreślił, że prokuratura jest niezależna od rządu.

Jarosław Kaczyński podczas Zgromadzenia Obywatelskiego ws. katastrofy w Smoleńsku przekonywał, że Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski, Bogdan Klich i Tomasz Arabski muszą zejść ze sceny politycznej raz na zawsze. Jak mówił, chodzi o odpowiedzialność za największą tragedię po 1945 roku.

Nie ma najmniejszych powodów, żeby ci ludzie odchodzili z polityki - podkreślił wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO), odnosząc się do tego wezwania. Jego zdaniem Kaczyński, formułując takie oczekiwanie, przekroczył granice rozsądku i rozumu; jest poza tą granicą.

W ocenie Niesiołowskiego słowa prezesa PiS świadczą o jego stanie psychicznym, który jest stanem człowieka, który nie kontroluje swoich wypowiedzi (...) Kaczyńskim jest przypadkiem absolutnie nadającym się do psychoanalityka - powiedział wicemarszałek Sejmu. Jego zdaniem słowa prezesa PiS to także "dawanie upustu swoim frustracjom" po przegranej w wyborach prezydenckich z kandydatem PO Bronisławem Komorowskim.

Pan Kaczyński od dłuższego czasu zamula polską politykę absurdalnymi wypowiedziami - ocenił. Uważam, że zajmowanie się Kaczyńskim jest odwracaniem uwagi od ważnych spraw. Leży to w interesie PO. Pokazywanie Kaczyńskiego wystarczy właściwie Platformie za program. Wystarczy powiedzieć: patrzcie, trzeba sprawić, żeby ten człowiek nie rządził - powiedział. Jak dodał, "jest to jednak łatwizna". Polska ma ważniejsze sprawy do załatwienia niż zajmowanie się prezesem PiS - zaznaczył.