Jest porozumienie związkowców z zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej, ale strajk nie jest odwołany - poinformował wieczorem mediator, b. wicepremier i minister pracy Longin Komołowski oraz związkowcy. Związkowcy jadą teraz do załóg na konsultacje. Podtrzymują żądanie dymisji prezesa Jarosława Zagórowskiego.

Decyzję o zakończeniu strajku będą podejmować górnicy w poszczególnych kopalniach. To kwestia najbliższych godzin. I jak donosi z Jastrzębia reporter RMF FM Marcin Buczek, związkowi liderzy są w drodze na kopalnie. Jedziemy do załóg i zobaczymy, czy nasze załogi będą chciały zaufać panu prezesowi Jarosławowi Zagórowskiemu - usłyszał nasz dziennikarz.

W piątek rano związkowcy podpisali protokół uzgodnień z zarządem, później trwały związkowe konsultacje projektu porozumienia. Według wcześniejszych informacji strony doszły do kompromisu w większości kwestii. Np. według protokołu od bieżącego roku czternasta pensja ma być w połowie uzależniona od sytuacji finansowej firmy. Czternastka za ubiegły rok ma zostać wypłacona w dwóch ratach. Inna kluczowa kwestia, czyli rozszerzenie tygodnia pracy z pięciu do sześciu dni - przy zachowaniu pięciodniowego tygodnia pracy każdego z górników, ma być jeszcze dopracowana.

Strajk w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej trwa od 28 stycznia. Rozpoczął się po ogłoszeniu przez zarząd planu oszczędnościowego. Od tej pory w spółce wstrzymane jest wydobycie.

Prezes JSW podtrzymał, że nadal będzie domagał się od liderów związkowych odszkodowań za nielegalny - w jego ocenie - strajk. Według zarządu, każdy dzień to 27 mln zł strat w przychodach. Górnicy mają to odpracować w wolne dni. Spółka zapowiada też pozew przeciwko związkowym liderom. Gliwicki sąd uznał, że JSW "uprawdopodobniła bezprawność zachowań" związkowców.

Władze firmy nie zamierzają natomiast karać górników, ale - jak przypomniał Zagórowski - za czas strajku nie przysługuje im wynagrodzenie. Jak dodał, jeśli pracownicy chcą rekompensaty, muszą się o nią zwrócić do organizatorów strajku.

W piątek po południu prezes oświadczył, że złoży rezygnację, jeśli zapisy podpisanego protokołu ze związkowcami staną się porozumieniem, zostanie doprecyzowany punkt dotyczący szóstego dnia pracy JSW i załogi kopalń podejmą pracę w poniedziałek.

Dodał, że jego praca staje się coraz trudniejsza. Psychoza nienawiści, agresji, jaka została wywołana przez liderów związkowych, manipulacja załogą jest tak olbrzymia, że utrudnia to prowadzenie prac zarządu przeze mnie - powiedział.

(j.)