"Sojusznicy i sąsiedzi Polski oczekują z napięciem możliwej zmiany rządu, która odmieniłaby zapewne zarówno ducha, jak i substancję polityki Warszawy w kwestiach dotyczących postkomunistycznej Europy Wschodniej, Unii Europejskiej, gospodarki i finansów publicznych" - pisze brytyjski "Financial Times". "Pod wieloma względami Polska uważana jest za kraj, który odniósł wielki sukces w postkomunistycznej Europie Wschodniej. Jeśli PiS wygra w październiku, powinien zadbać o to, by nie zniszczyć tej ciężko wypracowanej dobrej reputacji kraju" – podkreśla dziennik.

"Sojusznicy i sąsiedzi Polski oczekują z napięciem możliwej zmiany rządu, która odmieniłaby zapewne zarówno ducha, jak i substancję polityki Warszawy w kwestiach dotyczących postkomunistycznej Europy Wschodniej, Unii Europejskiej, gospodarki i finansów publicznych" - pisze brytyjski "Financial Times". "Pod wieloma względami Polska uważana jest za kraj, który odniósł wielki sukces w postkomunistycznej Europie Wschodniej. Jeśli PiS wygra w październiku, powinien zadbać o to, by nie zniszczyć tej ciężko wypracowanej dobrej reputacji kraju" – podkreśla dziennik.
Beata Szydło /PAP/Marcin Bielecki /PAP

"Ze względu na postępy, jakie Polska poczyniła po obaleniu komunizmu w 1989 roku i na jej rolę, jako kraju leżącego na linii frontu, graniczącego bowiem z Ukrainą, wszystko co stawia pod znakiem zapytania stabilność polityczną kraju, jego kondycję ekonomiczną oraz bezpieczeństwo stanowi przedmiot poważnych trosk Europy i NATO" - pisze "Financial Times". Przypomina, że w Polsce od 1991 roku żadna partia nie wygrała wyborów z taką większością, by rządzić bez koalicjantów. "FT" ocenia, że największe szanse na wygraną ma PiS, ale trudno przewidzieć, co wyniknie z popularności Ruchu Pawła Kukiza.

"Najważniejszym pytaniem jest teraz to, czy PiS (doszedłszy do władzy) powstrzymałby się od takich posunięć, które doprowadziłyby do ponownego wzrostu napięć (...), które charakteryzowały (rządy) w latach 2005-2007" - pisze brytyjski dziennik. Sugeruje też, że "PiS powinien realizować mniej ekstrawagancką politykę gospodarczą niż jego obietnice wyborcze". "Gdyby zostały wprowadzone w życie te - dostarczające głosów (wyborców) - obietnice zrezygnowania z reformy emerytalnej, podniesienia progów podatkowych i zwiększenia dopłat socjalnych dla rodzin, to pod znakiem zapytania stanęłaby kondycja finansowa kraju" - konstatuje dziennik.

(mn)