Ta umowa będzie jak list gończy za Stalexportem - mówi przedstawiciel Jaworzna. W warszawskim sądzie samorządowcy domagali się ujawnienia tajnej umowy koncesyjnej sprzed 14 laty dotyczącej autostrady A4, a także wszystkich aneksów. Sąd odroczył proces w tej sprawie do 9 marca.

Jaworzno walczy o odtajnienie umowy przede wszystkim dlatego, żeby wykazać, że Stalexport bezprawnie odciął miasto od autostrady i 10 lat temu zamknął jedyny węzeł autostradowy. Z tego powodu z miasta uciekli inwestorzy. Swoje straty Jaworzno wycenia na co najmniej 50 milionów złotych i żąda odszkodowania.

Miasto chce ujawnienia całej umowy i wszystkich aneksów, by pokazać, że na odcinku Kraków-Katowice autostradowe są tylko bramki, a Stalexport w ogóle nie wypełnił umowy. Dlatego gdy tylko sąd da zgodę, umowa ma zawisnąć na stronach internetowych urzędu miasta. Jak mówi Tomasz Toszal z Urzędu Miasta w Jaworznie, Stalexport jest tylko dzierżawcą, a przez tajność umowy czuje się władcą najdroższej autostrady w Polsce, a niebawem i w Europie.