Prezydent Aleksander Kwaśniewski powołał gabinet Marka Belki; nowy-stary rząd, w którym pozostaną najważniejsi ministrowie Leszka Millera. Stanowiska zachowali Hausner, Raczko, Szmajdziński, Cimoszewicz, Olejniczak, Dąbrowski i Kleiber. Dziś Miller oficjalnie podał się do dymisji.

Głównym celem nowego rządu, jak podkreślał Marek Belka, będzie utrzymanie wzrostu gospodarczego, naprawa finansów państwa, a także ograniczenie bezrobocia. Znajdziemy sposób, by ludzie odczuli efekty wzrostu gospodarczego, skoncentrujemy się na problemach ludzi znajdujących się w sytuacji najważniejszej – bezrobotnych, dzieci i młodzieży z rodzin o niskich dochodach, emerytów tzw. starego portfela.

O tym, czy misja Marka Belki się powiedzie, zależy przede wszystkim od Sejmu, który musi udzielić nowemu rządowi wotum zaufania. Z sejmowej arytmetyki wynika, że do jego przegłosowania brakuje około 30 głosów.

Stanowiska w nowym rządzie zachowało 7 dotychczasowych ministrów: Raczko, Szmajdziński, Cimoszewicz, Olejniczak, Dąbrowski i Kleiber oraz Jerzy Hausner. Niewiele jednak brakowało, by wicepremier zrezygnował - Hausner obawiał się, że znana ze społecznej wrażliwości Izabela Jaruga-Nowacka, która została wicepremierem bez teki, storpeduje jego plan cięć.

Nowe postaci w rządzie Belki to Ryszard Kalisz (minister spraw wewnętrznych i administracji), Jacek Socha (minister skarbu), Mirosław Sawicki (minister edukacji), Krzysztof Opawski (minister infrastruktury), Wojciech Rudnicki (minister zdrowia), Marek Sadowski (minister sprawiedliwości), Krzysztof Pater (minister polityki społecznej), Jerzy Swatoń (minister środowiska). Na urząd szefa Kancelarii Premiera prezydent powołał Sławomira Cytryckiego.

Wcześniej prezydent przyjął dymisję Leszka Millera i jego ministrów. Ceremonia złożenia rezygnacji potwierdziła widoczną - i to na pierwszy rzut oka - różnicę w ocenie odchodzącego rządu. Bo choć wg ostatniego sondażu OBOP aż 92 proc. Polaków źle oceniało gabinet Milllera, a samemu premierowi negatywną opinię wystawiło aż 87 proc. rodaków, to dziś Miller nie miał sobie nic do zarzucenia.

Polska nie byłaby wczoraj w Dublinie, gdyby wcześniej nie była w Atenach, a jeszcze wcześniej nie kończyła negocjacji w Kopenhadze na najlepszych z możliwych warunkach. Wszędzie tam Polska była reprezentowana przez rząd Leszka Millera.

W Pałacu Prezydenckim był reporter RMF. Posłuchaj jego relacji: