Rzecznik małych i średnich przedsiębiorców chce wprowadzić regionalną pensję minimalną. W ten sposób zamierza ulżyć przedsiębiorcom, którym zapowiedź skokowej podwyżki najniższych płac się nie podoba - podaje wtorkowy "Fakt".

Gazeta przypomina, że "w przyszłym roku najniższa pensja wzrośnie do 2600 zł brutto, od 2021 roku ma wynosić 3000 zł, a w 2024 roku - aż 4000 zł. Tak brzmiała obietnica Mateusza Morawieckiego". Dziennik dodaje, że "jeśli jednak pomysł rzecznika małych i średnich przedsiębiorców wejdzie w życie, w biedniejszych województwach pensja minimalna będzie niższa od tej zapowiadanej przez premiera".

Najniższa pensja od stycznia wyniesie ok. 1800 zł na rękę. Za takie pieniądze w Warszawie trudno znaleźć pracownika. Z kolei w mniejszych miastach pensja minimalna mogłaby być niższa - powiedział "Faktowi" rzecznik małych i średnich firm Adam Abramowski.

Jak pisze "Fakt" zdaniem Abramowicza "w przyszłym roku minimalna pensja w Warszawie mogłaby wzrosnąć do 2800 zł brutto, ale już np. w woj. podlaskim do 2400 zł, więc mniej niż ustalona już przez rząd ogólnopolska pensja minimalna, czyli 2600 zł."

Wysokość pensji regionalnej ustalałby rząd na podstawie Głównego Urzędu Statystycznego. Ucierpiałyby na tym więc biedniejsze regiony, gdzie już dziś Polacy często mało zarabiają - podaje dziennik.