Zamieszanie i chaos - tak można określić to, co dzieje się w związku z planem ratownictwa dla płatnego odcinka autostrady A4 między Gliwicami a Wrocławiem. Część służb używa już urządzeń, które automatycznie otwierają szlabany w punktach poboru opłat. Inni nie dostali jeszcze nawet dokumentu do zaopiniowania.

Pogotowie i policja w województwie opolskim już od poniedziałku stosują sprzęt viaAuto, który otwiera szlabany automatycznie. Takie urządzenia zamontowano w sumie w ponad 80 pojazdach. Cały czas nad przyjęciem systemu zastanawiają się strażacy z Opola. Na nich w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad czeka kilkanaście urządzeń, które przekazała firma Kapsch, operator punktów poboru opłat. Wicewojewoda opolski Antoni Jastrzembski powiedział w poniedziałek naszej reporterce, że strażacy też prawdopodobnie będą używać urządzeń viaAuto, ale dopiero po formalnym wpisaniu ich do planu ratownictwa.

Służby na Śląsku nie zgłosiły zapotrzebowania na viaBoxy

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w województwie śląskim dostała w poniedziałek 200 aparatów i zaproponowała je służbom. Na razie nikt nie zgłosił zapotrzebowania, ale jak tylko dostaniemy sygnał, od razu przekażemy sprzęt policji, pogotowiu i straży - mówi Dorota Marzyńska-Kotas, rzeczniczka GDDKiA w Katowicach.

Tymczasem Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe jeszcze nie zdecydowało, czy będzie stosować sprzęt viaAuto. Pytań jest wiele, dotyczących płatności za te urządzenia, serwisowania ich. My nie mamy nic przeciwko pobieraniu biletów na autostradzie i przejeżdżaniu przez bramki, a w razie korków, przejeżdżaniu pasem serwisowym - tłumaczy reporterce RMF FM dyrektor WPR Artur Borowicz.

Pogotowie w Katowicach nie dostało jeszcze jednak planu ratownictwa. Dokument od piątku mają wprawdzie śląscy strażacy, ale cały czas go analizują i przeprowadzają testy. Sprawdzamy między innymi, ile czasu zajmuje nam wjazd na autostradę i wyjazd z niej w różnych warunkach drogowych, w sytuacji, kiedy musimy zatrzymywać się przy bramkach i pobierać bilet - wyjaśnia Jarosław Wojtasik, rzecznik śląskiej komendy PSP. Jak dodaje, strażacy od otrzymania planu ratownictwa mają 30 dni, żeby odnieść się do zapisów w nim zawartych.