Warszawski sąd rejonowy umorzył sprawę 22 osób - w tym byłego opozycjonisty Władysława Frasyniuka - obwinionych o blokowanie comiesięcznego marszu smoleńskiego 10 czerwca 2017 r. Sąd wskazał, że działanie obwinionych nie wypełniło znamion wykroczenia.

Z prawem do demonstracji w każdym demokratycznym kraju jest ściśle związane prawo do kontrdemonstracji - wskazał w uzasadnieniu decyzji sędzia Łukasz Biliński. Podkreślił, że zachowanie obwinionych należy ocenić "przez pryzmat konstytucyjnej wolności wyrażania swych poglądów".

Sędzia tłumaczył, że "w przypadku, gdy spór ma charakter pokojowy, to kontrmanifestacja w przestrzeni publicznej nie jest niczym nagannym", a sięganie po środki prawne i kodeksowe "powinno być ostatecznością".

Sprawa dotyczyła incydentów, do których doszło podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. Jak informowała policja, zakłóciło ją kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników obchodów przed Pałac Prezydencki. Wśród kontrmanifestantów - których usunęli policjanci - był m.in. opozycjonista z czasów PRL Władysław Frasyniuk.

Frasyniuk (oraz pozostali obwinieni) w związku z tym zdarzeniem usłyszał m.in. zarzut z Kodeksu wykroczeń dotyczący przeszkadzania w przebiegu legalnego zgromadzenia, a także zarzut niezastosowania się do poleceń przewodniczącego tego zgromadzenia. Grozi za to ograniczenie wolności lub grzywna.

Trwa inne postępowanie wobec Frasyniuka związane z wydarzeniami z 10 czerwca zeszłego roku. W połowie lutego Frasyniuk został zatrzymany przez policję w swoim domu we Wrocławiu. Następnie zawieziono go do Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy, gdzie prokurator warszawskiej prokuratury okręgowej przedstawił mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie i przesłuchał go w charakterze podejrzanego. Przesłuchanie trwało 10 minut, po czym Frasyniuk został zwolniony do domu.

(MN)