Kilkanaście plakatów zawiśnie przed kancelarią Donalda Tuska i budynkiem ministerstwa Infrastruktury. Jedno z haseł: "Nie odcinajcie Lubelszczyzny od Warszawy". W ten sposób przedsiębiorcy z regionu chcą zaprotestować przeciwko wycofaniu się przez rząd z dofinansowania budowy trasy S17 Warszawa-Lublin. Unia Europejska przekazała na ten cel 75 procent potrzebnych środków.

Billboardy mają być w jaskrawych, żółtych barwach, ale szczegóły projektu są na razie owiane tajemnicą. Jak mówi Dariusz Jodłowski - prezes stowarzyszenia prywatnych przedsiębiorców Lubelszczyzny, plakaty mają kłuć w oczy decydentów. Chcemy wyraźnie powiedzieć: nie róbmy polityki, budujmy drogi. Budujmy drogę S17 - apeluje Jodłowski, nawiązując do hasła Platformy Obywatelskiej z czasu kampanii przed wyborami samorządowymi.

Sprawa jest dla regionu priorytetowa, więc każdy człowiek zaczepiony na ulicy akcję przedsiębiorców popiera: Ten wschód jest traktowany jak piąte koło u wozu. Trochę jesteśmy Polską C - tak generalnie już się czujemy tutaj w Lublinie.

Do Warszawy, zgodnie z przepisami, 170 kilometrów trzeba jechać ponad trzy godziny. A właśnie przez brak szybkiego połączenia z resztą kraju inwestycje przechodzą Lubelszczyźnie koło nosa.

Jeśli nie pomogą billboardy, przedsiębiorcy zapowiadają manifestację w Warszawie. W internecie już zarejestrowało się ponad 5 tysięcy chętnych.