11-latka z Piotrkowa, która zmarła z powodu sepsy, do której doszło w wyniku zapętlenia się jelita, co najmniej dwa dni cierpiała z powodu ostrych torsji i bólu brzucha – wynika z opinii biegłych z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Sprawę opisuje „Dziennik Łódzki”. Do tragedii doszło dwa lata temu.

Jak pisze gazeta, dziecko do szpitala trafiło w stanie bardzo ciężkim. Mimo szybkiej pomocy dziewczynka zmarła. Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie, która wyjaśnia okoliczności śmierci dziewczynki, ustala m.in., czy dziecku można było pomóc wcześniej i dlaczego matka dziecka zdecydowała się wezwać pomoc tak późno.

Jak wynika ze zgromadzonych przez prokuraturę materiałów, dziecko przez dobę przed śmiercią skarżyło się na ból brzucha. Na wezwanie pogotowia rodzina zdecydowała się jednak dopiero drugiego dnia, gdy stan dziewczynki się nie poprawiał.

Dziewczynka zmarła po trzygodzinnej reanimacji. Przyczyną śmierci było zapalenie i zapętlenie się jelita cienkiego w dolnej części jamy brzusznej, które spowodowało martwicę jelita z zakażeniem ogólnoustrojowym.

"Dziennik Łódzki"

(mpw)