Białostocki sąd rejonowy uwzględnił wniosek prokuratury i aresztował na 3 miesiące 20-latka, podejrzanego o to, że w czasie awantury na drodze strzelił do innego kierowcy z wiatrówki.

Śledczy zarzucają 20-latkowi narażenie człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodowanie obrażeń. Dodatkową kwalifikacją prawną jest przyjęcie, że występek miał charakter chuligański.

Do incydentu na jednym z białostockich osiedli doszło w miniony poniedziałek, gdy jeden z kierowców - wyjeżdżając tyłem z parkingu przed sklepem - zajechał drogę drugiemu. Po wymianie zdań kierowca, który miał złamać przepisy drogowe, wyciągnął przedmiot przypominający wyglądem broń i oddał strzał, po czym odjechał. Trafiony mężczyzna został ranny w czoło. Na szczęście wszystko skończyło się na wyjęciu śrutu i dwóch szwach.

Twierdzi, że "strzał padł przypadkowo"

Po kilku godzinach zatrzymano 20-latka. To on był kierowcą volkswagena, który zajechał drogę prowadzącemu opla i to on miał strzelać. Zatrzymano również trzy inne młode osoby, które były z nim wtedy w samochodzie. Po przesłuchaniu w charakterze świadków, zostały one zwolnione. Odnaleziona i zabezpieczona została broń, z której miał paść strzał. Jak opisała ją policja, to wiatrówka (o wyglądzie pistoletu) zasilana kapsułami z dwutlenkiem węgla.

Jak w środę informowała prokuratura, podejrzany przyznał się do winy, choć umniejsza swoją rolę w tym zdarzeniu. Pokrzywdzony 59-letni kierowca opla zeznał, że gdy zwrócił uwagę kierowcy volkswagena, ten zaczął atakować go słownie, padły wulgaryzmy, po czym ów kierowca oddał w jego kierunku strzał. Podejrzany twierdzi tymczasem, że to drugi kierowca zaczął od inwektyw, a strzał padł rzeczywiście, ale przypadkowo, w czasie celowania nie do człowieka, a w tylną szybę jego auta.

Nie miał uprawnień do prowadzenia auta

O areszt prokuratura wystąpiła, popierając wniosek policji, w związku z obawą matactwa czy próby ukrywania się przez podejrzanego. Zwraca uwagę, że uciekł on z miejsca awantury i próbował pozbyć się wiatrówki. Do tego nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdu. Z zebranych przez policję informacji wynika, że podejrzany, jeszcze jako nieletni, był notowany za popełnione wtedy przestępstwa.