"Monsieur Putin, niech Pan uwolni dziennikarza Grigorija Paśko" - krzyczały afisze, którymi oblepiono biura Aerofłotu w Paryżu. Krótkiej wizycie rosyjskiego prezydenta we Francji towarzyszyły wczoraj demonstracje poparcia dla rosyjskiego dziennikarza, skazanego na cztery lata więzienia za szpiegostwo.

"W Rosji wszystkie media piszą dziś pod dyktando rządu" - mówił Robert Menard, szef organizacji "Reporterzy bez Granic", która zorganizowała demonstrację. O uchodźców czeczeńskich, żyjących w tragicznych warunkach w obozach w Inguszetii, upominali się przed przyjazdem Putina do Paryża lekarze stowarzyszeni w organizacji „Lekarze bez Granic”. Jeszcze w styczniu organizacja przedstawi raport o uchodźcach czeczeńskich Radzie Europy w Strasbourgu. O Rosjanach w Czeczenii mówił też wczoraj w Poznaniu Sejłan Beszajew, przewodniczący czeczeńskiego parlamentu. "Najgorsze jest to, że po 11 września Putin skutecznie przekonuje świat, że terroryści żyją w Czeczenii i z nimi Rosja walczy od lat. Oprócz tego, że mówimy, apelujemy, to nic nie możemy zrobić. Dziś w świecie istnieje prawo siły, a nie siła prawa" - tłumaczył przewodniczący czeczeńskiego parlamentu. Wczoraj Moskwa zerwała rozmowy z czeczeńskimi powstańcami, prowadzone od listopada. Rosyjscy generałowie zapowiedzieli, że więcej rozmów z Czeczenami nie będzie.

08:00