Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok 3,5 roku więzienia dla byłego lidera pomorskiego SLD Jerzego Jędykiewicza, oskarżonego o współudział w aferze finansowej w kościelnym wydawnictwie Stella Maris, i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Chodzi o zarzut przywłaszczenia i "prania pieniędzy" - od części innych zarzutów Jędykiewicz został uniewinniony.

Dyspozycyjny prokurator (...) wykonał swoją pracę nienagannie. Nie mając dowodów, zgromadził 250 świadków. Po co się gromadzi taką liczbę świadków? Jak są dowody, jest 10 świadków i sprawa pół roku, góra rok. A to zostało zrobione w taki sposób, żeby wyłączyć ludzi z życia publicznego. Zostałem skazany na polityczną zemstę - powiedział dziennikarzom komentując orzeczenie sądu Jędykiewicz, który zgodził się na podawanie swojego nazwiska.

W grudniu 2013 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku (proces toczył się od lipca 2007) skazał Jędykiewicza na 3,5 roku więzienia i 305 tysięcy złotych grzywny. Dostał on też zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk w spółkach handlowych na okres ośmiu lat. Dwóch innych oskarżonych zostało skazanych na dwa lata więzienia i kary grzywny w wysokości ponad 100 tysięcy złotych każda. Pozostałym oskarżonym sąd wymierzył kary więzienia w zawieszeniu i grzywny. Wszyscy oskarżeni wnieśli odwołania od wyroków.

Co zarzucała Jędykiewiczowi prokuratura

Prokuratura zarzucała Jędykiewiczowi - jako prezesowi Energobudowy - wyprowadzenie z tej firmy prawie 31 milionów złotych, "wypranie" około 14 milionów i uszczuplenia podatkowe. Według śledczych, przestępstwo polegało na tym, że firmy konsultingowe Janusza B. (w latach PRL był on pracownikiem cenzury oraz pierwszym dyrektorem Stella Maris - PAP) i jego wspólnika Konrada K. zawierały z różnymi spółkami kontrakty na doradztwo (jedną z nich była Energobudowa - PAP), których wykonanie powierzały z kolei wydawnictwu Stella Maris, którego właścicielem była Archidiecezja Gdańska. W rzeczywistości usługi te były całkowicie fikcyjne i zlecenia nigdy nie zostały wykonane. Pieniądze ze spółek, które zlecały fikcyjne usługi firmom Janusza B. i Konrada K., najpierw były przelewane na konta ich firm, a później, po odjęciu kilku procent, do Stella Maris. Wydawnictwo pobierało kolejne kilka procent prowizji i na końcu większość pieniędzy wracała do osób zarządzających spółkami. Stella Maris, działając jako podmiot gospodarczy w ramach Archidiecezji Gdańskiej, była zwolniona z podatku dochodowego od osób prawnych w części przeznaczonej na cele statutowe Kościoła. Transfery pieniędzy miały miejsce w latach 1997-2001.

Sąd pierwszej instancji - z powodu przedawnienia - umorzył wobec Jędykiewicza i pozostałych ośmiu oskarżonych zarzuty dotyczące przestępstw podatkowych.

Co postanowił sąd apelacyjny

Teraz Sąd Apelacyjny uznał za winnych dwóch oskarżonych: prezesa wydawnictwa "Delta Press" (wydawcy nieistniejącego już lewicowego dziennika "Głos Wybrzeża" - PAP) Stanisława S. oraz prokurenta tej spółki i redaktora naczelnego "Głosu Wybrzeża" Marka F. Według sądu, wystawili oni w celu osiągnięcia korzyści majątkowej fakturę VAT na kwotę brutto prawie 116 tysięcy złotych poświadczającą nieprawdę, że "Delta Press" pozyskała na rzecz spółki Polnord kontrakt na realizację w charakterze generalnego wykonawcy robót budowlano-montażowych w bazie promowej w Porcie Gdańskim. Obaj zostali skazani za ten czyn na kary ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok ten jest prawomocny.

Marek F. był w 2002 roku kandydatem SLD na prezydenta Gdańska. W II turze wyborów przegrał z obecnie urzędującym prezydentem miasta Pawłem Adamowiczem (PO). Obecnie jest wiceprzewodniczącym pomorskiego SLD.

Wobec pozostałych oskarżonych sąd apelacyjny uchylił wyroki i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy przez sąd okręgowy.

Wyrok wobec głównych oskarżonych w aferze Stella Maris

We wrześniu 2014 roku przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zapadł wyrok dotyczący głównych oskarżonych w aferze Stella Maris. Nie jest on prawomocny.

Na karę 3 lat i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 9 lat skazany został były kapelan abp. Tadeusza Gocłowskiego, ks. Zbigniew B. Kapłan był dyrektorem Stella Maris w latach 1999-2003. Duchowny dostał również 55 tysięcy złotych grzywny.

Byłemu pełnomocnikowi Stella Maris Tomaszowi W. wymierzono karę 3 lat i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 8 lat i 120 tysięcy złotych grzywny. Janusz B. został skazany na 4,5 roku więzienia i 432 tysiące złotych grzywny, a Konrad K. - na 3 lata więzienia i 144 tysiące złotych grzywny. Obaj mają też zakaz pełnienia stanowisk we władzach spółek na 5 lat.

(edbie)