Nie ustają spekulacje na temat przyczyn przeprowadzonego dziś zamachu w
siedzibie parlamentu Armenii. Czterej zamachowcy zabili tam premiera
Wazgena Sarkisjana i kilku innych wysokich rangą polityków. Jeden z
ministrów w rządzie Sarkisjana twierdzi, że powodem mógł być konflikt o
Górny Karabach.
Pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem toczą się zakulisowe negocjacje w
sprawie tego spornego terytorium. Zamach mogły zorganizować siły, które
przeciwne są pokojowi - stwierdził przedstawiciel ministerstwa spraw
zagranicznych Armenii. Polityk nie wymienił kogo konkretnie ma na
myśli. Tymczasem parlament w stolicy kraju, Erewaniu, gdzie doszło do
masakry, nadal otoczony jest przez wojsko i policję. W środku ciągle
jeszcze znajdują się zamachowcy i grupa zakładników.