Menedżer Arsenalu Londyn, Arsene Wenger nie zgadza się z trenerami angielskich drużyn, którzy domagają się powrotu swoich piłkarzy z Pucharu Narodów Afryki, po piątkowym wydarzeniu, kiedy to z karabinów maszynowych ostrzelany został autobus reprezentacji Togo.

- To nie byłoby sprawiedliwe, powiedzmy sobie szczerze. Czym to jest spowodowane? Egoistycznymi motywacjami czy rzeczywistymi problemami z bezpieczeństwem? My jesteśmy tutaj i nie jesteśmy w stanie rzetelnie ocenić poziomu bezpieczeństwa tego turnieju - powiedział Wenger odnosząc się do wypowiedzi menedżerów domagających się powrotu swoich piłkarzy do klubów.

- Kiedy są zamieszki na przedmieściach Londynu, moi przyjaciele z Francji myślą, że taka sytuacja jest w całym mieście. To jednak nie zawsze tak wygląda - obrazowo wyjaśniał trener "Kanonierów".

Wenger zauważył również, że incydent podobny do piątkowego ataku na autobus reprezentacji Togo mógłby się wydarzyć także w Europie i przyznał, że nie chciałby wtedy, aby większość jego drużyny wróciła do klubu. - Międzynarodowy turniej to międzynarodowy turniej - stwierdził krótko.

Arsene Wenger zapewnił również, że nie będzie się domagał powrotu swojego piłkarza, Emmanuela Eboue, który gra w barwach reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej.