Toruńscy urzędnicy mówią o fiasku programu darmowych szczepień przeciwko rakowi szyjki macicy w tym mieście. Do wydziału zdrowia w magistracie zgłosiło się nieco ponad 60 procent dziewcząt, do których był skierowany. Urząd liczył na 90 procent.

Profilaktycznym szczepieniom są poddawane dwunastoletnie dziewczynki, ale rodzice nie dają się do szczepień przekonać bojąc się powikłań.Jednak zdaniem doktora Andrzeja Przybysza ze Szpitala Miejskiego w Toruniu przypadki powikłań, choć nieuniknione, są tak rzadkie, że nie ma potrzeby się nimi martwić.

To, że są pojedyncze przypadki nie oznacza, że metoda jest (...) do kitu - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Tomaszem Fenske doktor Przybysz. Podkreśla, że powikłania po szczepieniu zdarzają się zdecydowanie rzadziej niż komplikacje z powodu choroby.

Urzędnicy z magistratu zapewniają, że niewykorzystane szczepionki nie zmarnują się. Teraz apel o udział w programie zostanie skierowany do rodziców dziewczynek ze starszych roczników.