Żołnierze, którzy przeżyli upadek śmigłowca Mi-24, trafili wczoraj w nocy do Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. Lekarze oceniają ich stan zdrowia jako dobry, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W wypadku zginął drugi pilot maszyny.

Obaj żołnierze są przytomni. Mogą mówić o szczęściu: w upadku z 200 metrów odnieśli tylko drobne urazy ramion i nóg. Wymagają jeszcze obserwacji - zaznacza chirurg, dr Zbigniew Michniewicz:

Po południu żołnierzy odwiedzi Minister Obrony Narodowej, Bogdan Klich. W miejscu upadku śmigłowca pracuje już Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Na razie nie wiadomo, dlaczego helikopter rozbił się. Maszyna zniknęła z ekranów radarów w piątek kilka minut po godz. 22.00.