Ma ponad dziesięć ton, kilkaset koni mechanicznych i stalowe gąsienice i... jest prezentem od austriackiego Insbrucka dla Krakowa. Darem tym jest... ratrak. Po co miastu taki sprzęt, skoro do najbliższej - nawet pół profesjonalnej - trasy narciarskiej z Krakowa jest około pięćdziesięciu kilometrów?

Istotnie w tym kontekście dar z Insbrucka nie ma sensu. Robi się jeszcze dziwniej, gdy okazuje się, że ratrak trafi do... młodzieżowego domu kultury. Ratrak jest efektem kontaktów dwóch miast – Krakowa i Insbrucka. Kraków nie jest stacją docelową sprzętu na gąsienicach. Maszyna ma trafić do Jaworek, przepięknej miejscowości w pieninach, gdzie ów krakowski dom kultury prowadzi schronisko i trasę narciarską. „Jest on używany trzy lata, ale w znakomitym stanie. Liczę na życzliwość urzędu celnego, że nie będziemy musieli płacić cła” – mówiła Telesa Starmach z Urzędu Miasta. Ratrak lada dzień wyruszy z Austrii, gdzie na przyszli polscy operatorzy mają się jeszcze nauczyć jego obsługi.

07:55