Błędy w systemie informatycznym ułatwiającym pracę fiskusowi są polem do gigantycznych nadużyć finansowych. Budowa Poltaxu trwa od 14 lat, od dziewięciu lat nad systemem pracują tylko urzędnicy resortu finansów i urzędów skarbowych.

Prasa ujawnia dziś przypadek poznańskiej urzędniczki, która wykorzystując wadę Poltaxu – jak twierdzi prokuratura - okradła Skarb Państwa na co najmniej 5 milionów złotych. Na możliwe konsekwencje systemowego błędu już dawno wskazywała między innymi Najwyższa Izba Kontroli.

Funkcjonujące podsystemy Poltaxu nie były wolne od wad i usterek rzutujących na prawidłowość funkcjonowania - czytamy w raporcie NIK-u, badającej budowę systemu w latach 1996-2001. NIK krytykuje również żółwie tempo i sposób finansowania Poltaxu.

W odpowiedzi resort finansów pisze: Z braku informacji o szczegółowych kosztach projektów informatycznych, nie jesteśmy w stanie określić, czy informatyzacja własnymi siłami jest ekonomicznie uzasadniona.

Poltax nie spełnia też wymagań ochrony danych osobowych. Główny inspektor ochrony danych osobowych nakazał skontrolowanym urzędom zmiany w systemie. Ponieważ nie ma na to pieniędzy, w marcu urzędy skarbowe odwołały się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale przegrały. Jeśli wniosą kasację wyroku i nie zostanie ona uwzględniona, Poltax trzeba będzie wyłączyć.