"Nie zatrzymałem się na widok patrolu, bo go nie zauważyłem" - mówi sieci RMF FM prezydencki minister Marek Siwiec, którego wczoraj ścigała policja za przekroczenie prędkości. Minister nie pamięta jednak z jaką prędkością jechał.

Samochód prowadzony przez szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego został zatrzymany wczoraj przed południem w miejscowości Rakowiec w powiecie piotrkowskim. Minister Siwec nie dostał mandatu, choć według nieoficjalnych informacji jego BMW poważnie przekroczyło obowiązujące na drodze ograniczenie do 70 kilometrów na godzinę.

"Zostałem pouczony przez policjantów. Nie naruszyłem poważnie przepisów drogowych i sam się zatrzymałem przy drugim patrolu"- mówi nam minister Siwiec".

Upomnienie Marek Siwiec dostał od policji, natomiast od swego przełożonego, prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, dostał ostrą reprymendę:

Prezydenta tak dotknął przypadek ministra Siwca, że zakazał swoim ministrom osobistego prowadzenia samochodów służbowych. Kwaśniewski nie skomentował jednak decyzji policji, która jedynie pouczyła szarżującego szefa BBN. Rzecznik łódzkiej policji, Jarosław Berger podkreśla, że była to samodzielna decyzja policjanta, który zatrzymał ministra Siwca.

Wiadomości RMF FM 0:45