Rządowe propozycje zmian w sądach i projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa są nie do przyjęcia - uważają sędziowie, którzy zgromadzili się dziś w Warszawie. To nie pierwszy taki głos, tym razem w wydaniu obradującego właśnie Zebrania Przedstawicieli Sędziów Sądów Apelacyjnych i Sędziów Okręgów. Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory rozmawiał o tym z Ireną Kamińską - sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego.


Tomasz Skory, RMF FM: Czego się spodziewać po tym zgromadzeniu sędziów apelacyjnych i z okręgów, w kontekście dość dla sędziów przykrym? Co państwo zrobicie?

Irena Kamińska, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego:  Przede wszystkim zajmiemy jakieś stanowisko, wyrazimy pogląd co do tych rzeczy, które się obecnie dzieją. Co do projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, co do działań wobec pani prezes (Sądu Najwyższego, prof. Małgorzaty Gersdorf - przyp. red.). Mam taką nadzieję, a jestem tylko obserwatorem, zaproszonym gościem. Z tego, co się dzieje na sali można domniemywać, że sędziowie bardzo wyraźnie określą swój stosunek do tzw. dobrej zmiany.

Można powiedzieć, że sędziowie są oburzeni?

Sędziowie są oburzeni. Sędziowie uważają, że to jest ostatni etap zawłaszczania państwa. Władza, większość sejmowa ma Trybunał Konstytucyjny, ma prokuraturę, a do zamknięcia tego ciągu technologicznego brakuje tylko uległych sądów. To się właśnie w tej chwili dzieje, bo Krajowa Rada Sądownictwa, która ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów jest właśnie pacyfikowana. Przerywa się kadencję wbrew Konstytucji w czasie jej trwania - to są wszystko rzeczy w demokratycznym państwie prawa niewyobrażalne.

Po drugiej stronie słyszymy argumentację w rodzaju, że oto kasta sędziów, ludzi ponad prawem, kradnących pendrive'y w sklepach, ludzi z postkomunistyczną przeszłością zabiega o utrzymanie swoich przywilejów.

(Śmiech)

 Pani się śmieje, ale to chyba trafia gdzieniegdzie na podatny grunt. Co państwo na to?

Panie redaktorze... Słowa "kasta" dość niezręcznie użyłam ja, w swoim wystąpieniu na Kongresie Sędziów Polskich. Ale nikt już nie cytuje tego, co powiedziałam później - że to jest grupa jedynych ludzi na urzędach państwowych w takiej dużej ilości, która się czuje odpowiedzialna za państwo. Może "jedynych" to też jest za mocne słowo, ale w odróżnieniu od polityków - my się czujemy odpowiedzialni za państwo, za prawa obywatela, za demokrację. Nie walczymy o żadne swoje przywileje, tylko walczymy właśnie o te wartości. Obywatel, proszę pana, i to państwo - nie ma się obawiać sędziów. Ma się obawiać i powinien się obawiać tej kasty panów, która się objawiła w Sejmie. Przecież słyszał pan, że "my jesteśmy panami, w odróżnieniu od niektórych". Tej kasty panów. Tej kasty, która zmierza do zawłaszczenia wszystkiego i do posiadania pełni władzy bez żadnych ograniczeń. Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. To, co się dzieje, jest właśnie tego przykładem.

Czy sędziowie poza uchwałami kolejnych zgromadzeń, w różnych konfiguracjach zbierających się grup sędziów, są w stanie zrobić coś jeszcze?

Rozmawiamy o tym. Ale dopóki nie zapadną uchwały i dopóki nie zostaną jakieś decyzje podjęte - nie chciałabym niczego wyprzedzać. W każdym razie był tu dziś obywatel, przedstawiciel suwerena, który powiedział, że zaczyna się tworzyć ruch poparcia dla obrony demokracji, nie dla sędziów. Chcę tylko powiedzieć, że jeżeli obywatele będą wierzyć w te kłamstwa, to za chwilę każdy sędzia będzie bał się o swój los, o swój byt. A jeżeli sędzia się boi, to trzeba naprawdę martwić się o sprawiedliwe, bezstronne i niezawisłe od władzy politycznej wyroki. Bo gwarancje niezawisłości, czyli te niby nasze przywileje - to nie są przywileje. To jest pewność, że my możemy spokojnie orzekać, nie bojąc się. Jeżeli nam się te gwarancje niezawisłości zabiera pod pozorem, że nam się zabiera przywileje - to obywatele powinni się zacząć bać.