Madrycki dworzec Atocha, gdzie wczoraj o godz. 7.39 w pociągu eksplodowały 3 plecaki, a 5 minut później doszło do 4 wybuchów w składach wjeżdżających na stację, dziś ruch o wiele mniejszy niż zwykle – donosi specjalny wysłannik RMF do Hiszpanii.

Stacja nie jest zamknięta, ale – jak udało się dowiedzieć specjalnemu wysłannikowi RMF – dziś ruch pociągów będzie znacznie ograniczony. W każdy zwykły dzień tygodnia na peronie, gdzie doszło wczoraj do tragedii, jest kilkadziesiąt tysięcy osób. Dziś są tylko ekipy ratunkowe, które wywożą gruz i szkło. Naprawiana jest także sieć elektryczna.

Na stacji i wokół niej pełno jest ochroniarzy, policja nie wpuszcza w niektóre części dworca. Pawłowi Świądrowi udało się jednak podejść do składu, w którym wczoraj eksplodowała bomba. Wagon jest kompletnie zniszczony, wygląda jak jedna poskręcana żelazna masa. Ludzie, którzy w nim podróżowali zginęli w okrutny sposób - relacjonuje.

Przed głównym wejściem pali się kilkadziesiąt zniczy, niżej tuż przed zejściem na perony leży duża wiązanka kwiatów.

09:45