Mamy na celu zaoszczędzenie około 21 mln zł. Ten program jest rozłożony na lata. Jeśli zadziałają wszystkie mechanizmy, to spodziewamy się, że od 2015 roku wynik finansowy CZD będzie dodatni – mówi dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka profesor Janusz Książyk. „Dzięki redukcji zatrudnienia w przeciągu najbliższych dwóch lat zamierzamy zaoszczędzić 6,6 mln złotych. Oszczędności są jeszcze ukryte w kosztach, które ponosimy na badania diagnostyczne. Ich racjonalizacja jest przeprowadzana cały czas” – dodaje w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim.

Profesor Janusz Książyk, dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka: Mamy na celu zaoszczędzenie około 21 mln złotych.

Mariusz Piekarski: Rocznie?

Nie, to nie jest tak. Ten program jest rozłożony na lata. W pierwszym roku i następne, czyli 2013 i 2014 rok to będą jeszcze wartości ujemne. Natomiast, jeśli zadziałają wszystkie mechanizmy, które wymieniliśmy, to spodziewamy się, że od 2015 roku wynik finansowy będzie dodatni.

Co z tego planu przyniesie największe oszczędności?

Punktem zainteresowania ministra była restrukturyzacja zatrudnienia. W tym wymiarze w przeciągu najbliższych dwóch lat zamierzamy zaoszczędzić 6,6 mln złotych. Nie nazywam tego redukcją zatrudnienia, dlatego, że nie chodzi o zwalnianie ludzi. Zmieniamy formę pracy, np. formę pracy zmianowej. Można zmienić niektóre formuły dyżurowania lekarskiego, które są bardzo kosztowne, odchodzenia pracowników na emerytury, nie przedłużania umów tego rodzaju. To będą naturalne odejścia i jednak jakaś redukcja zatrudnienia, która z tego będzie wynikała. Prawdopodobnie będzie dotyczyła personelu pomocniczego. Te 6,6 mln złotych przekłada się na 90 do 100 etatów.

Mówił pan o 21 milionach złotych. Gdzie jeszcze są te oszczędności?

Oszczędności są jeszcze ukryte w kosztach, które ponosimy na badania diagnostyczne. Ich racjonalizacja jest przeprowadzana cały czas. Najważniejszym punktem są jednak leki i środki medyczne. Racjonalizacja wykorzystania materiałów, przede wszystkim leków, jest znaczącą pozycją w naszych wydatkach.

Nie chodzi o podawanie mniejszej liczby leków pacjentom.

Nie, tu nie o to chodzi. Jeżeli wydajnie pracuje apteka, która, np. ma pracownię przygotowującą leki dla pacjenta, w przypadku antybiotyków, które są bardzo drogie, leków cytotoksycznych czy cytostatycznych, które są jeszcze droższe, to są kilkudziesięcioprocentowe oszczędności, które można zrobić.

To prawda, że pan chce przekonać dyrektorów innych instytutów: "kupujmy leki razem, będzie taniej"?

Tak, to jest jeszcze jeden aspekt - aspekt wspólnych przetargów, które będą dotyczyły kilku ośrodków. To jest łatwe do zrobienia, jeśli uzyskamy zgodę ministra i nastąpi porozumienie we wspólnym wystąpieniu wobec firm farmaceutycznych i hurtowni, dlatego, że takie przetargi zawsze przynoszą oszczędności. Globalny przetarg dotyczący wielu ośrodków jest zawsze w ostatecznym wyniku tańszy niż indywidualne występowanie.  Poza tym, sama struktura przetargów uległa dużej zmianie. W Centrum Zdrowia Dziecka mamy od wielu miesięcy całkiem inną formułę przygotowywania ofert przetargowych.  Globalne zamówienia dzielimy na pakiety dla poszczególnych jednostek, co pozwala nam pozwala nam konkurować każdą, pojedyncza pozycją między firmami.  To także przynosi naprawdę duże oszczędności.

Panie doktorze, pan mówi: "21 milionów, za dwa lata wyjdziemy na prostą, nie będziemy generować strat", ale ciągle ten balast 200 milionów wisi nad Centrum Zdrowia Dziecka. Ten plan nie mówi nic, jak te 200 milionów zgubić.

 200 milionów długu: musimy je zlikwidować.  W związku z tym pozyskanie tańszego, wieloletniego kredytu obniży nam koszty finansowe obsługi zadłużenia.

Dostał pan zapewnienie, że będzie ten kredyt? Minister poręczy?

Nie.  Jeszcze nie. To jest za wcześnie. Musimy poczekać do przyszłego tygodnia, żeby się spotkać jeszcze raz w gronie tych, którzy o kredycie decydują. Czyli, przede wszystkim, z bankiem, z Agencją Rozwoju Przemysłu. To są te agendy rządowe, które mogą decydować o tym, jakie środki zostaną nam przyznane w przyszłym roku i na jakich warunkach. Te warunki na pewno będą inne niż te, które są obecnie.  Jakakolwiek by to nie była forma wsparcia, to jego obsługa będzie tańsza niż obecnego zadłużenia.  Na tym nam właśnie zależy - zmniejszenie kosztów finansowych o kilka milionów rocznie. Myśleliśmy, ze to będzie zmniejszenie o około 5 milionów. To już jest znacząca oszczędność.  A poza tym, tamten kredyt będzie rozłożony na wiele lat. Sądzę, że da nam to szansę, żebyśmy wrócili do równowagi.