Z pięciodniowym opóźnieniem, przed drugą w nocy z Iraku wrócili do Polski zachodniopomorscy samorządowcy. Wojskowa CASA wylądowała na lotnisku w Goleniowie.

Tylko 3 z 13 urzędników wyszło do dziennikarzy. Pozostali wsiedli na płycie lotniska do samochodów i odjechali do domów.Mirosław Mikietyński twierdzi, że jego obecność była tam niezbędna. Pośpieszył z pomocą generałowi Andrzejowi Malinowskiemu.

Pozostali specjaliści wystraszyli się tłumu dziennikarzy i po wyjściu z samolotu nie przechodząc odprawy w terminalu wsiedli do podstawionych samochodów i odjechali. Wyjechali z lotniska boczną bramą. W białym busie widziałem uśmiechniętego od ucha do ucha ubranego w mundur wojskowy Michała Łuczaka przewodniczącego sejmiku wojewódzkiego. Z pewnością też specjalistę od pokoju.

Na lotnisko przyjechali młodzi z PIS. Mieli transparent z napisem "Witamy turystów Tuska" i czerwone goździki. Nie mogli jednak porozmawiać z samorządowcami.

Mirosław Mikietyński prezydent Koszalina nie został dłużny...

Na misję do Iraku pojechał też przewodniczący Rady Miasta Szczecina Bazyli Baran ale nie miał odwagi wyjść do dziennikarzy. Radny Piotr Kęsik chce od niego wyjaśnień.

Samorządowcy otrzymają lub częściowo już otrzymali diety za pobyt w Iraku. Tak jak na przykład prezydent Koszalina.