Inspektorzy PIH-u wykryli, że w podkarpackim Besku w rozlewni oleju opałowego kierowcy tankują rozpuszczalnik, co jest wykroczeniem skarbowym. Problem w tym, że afera z rozpuszczalnikiem odbiła się na sąsiadującej z lewą rozlewnią poprawnie funkcjonującą stacją paliw.

Właściciel stacji benzynowej w Besku prowadzi swój interes już od kilku lat. Jak twierdzi, do tej pory nie zdarzyło się, aby którykolwiek z jego klientów narzekał na jakość sprzedawanego tam paliwa. Posiadam umowy nawet z firmami zachodnimi, nie zdarzyło się jeszcze, aby ktoś narzekał. Paliwo jest badane właściwie co 2 tygodnie, oprócz tego rafineria pobiera próbki ze stacji z każdego dystrybutora - mówi.

Jednak bliskość pseudostacji oraz informacje o wynikach kontroli w Besku popsuły opinię dobrze prosperującej firmie. Dodajmy, że stacja mieści się na tej samej ulicy co rozlewnia oleju opałowego.

Trzeba mieć nadzieję, że nowelizacja ustawy regulującej obrót paliwami doprowadzi nie tylko do rzeczywistej poprawy sprzedawanego paliwa, ale także doprecyzuje pojęcie stacji paliw.

11:30