W nowym tygodniu możemy się spodziewać na świecie dalszych wzrostów na giełdach, a w Polsce narastania buntu przedsiębiorców wobec obostrzeń i wzrostu cen paliw. Rada Polityki Pieniężnej tym razem pewnie jeszcze nie zdecyduje się na ścięcie stóp procentowych do zera. Wielkie firmy kontrolujące treści w internecie zapewne w pełni wykorzystają zajścia w Kapitolu jako okazję, by zwiększyć swoją i tak już ogromną władzę.

W poniedziałek rząd ma podjąć decyzję o dalszym reżimie, który ma pomagać w zwalczaniu epidemii koronawirusa. Zamknięte branże, samorządy z terenów turystycznych i organizacje przedsiębiorców apelują do rządu o wzięcie pod uwagę, że coraz więcej firm stoi na skraju bankructwa.

Jednocześnie pojawia się coraz więcej informacji o próbach obchodzenia zakazów. Właściciele restauracji, pensjonatów, rozmaitych firm z branży sportowej i rozrywkowej stosuje formalne sztuczki, które mają im pozwolić utrzymać dochody. W minionym tygodniu było głośno o właścicielu lodowiska, który próbował kontynuować działalność jako... kwiaciarnia. Sanepid ukarał go grzywną w wysokości 30 tysięcy złotych, ale lokalna prasa informuje, że nie zamierza się poddawać i planuje nadal funkcjonować pod przykrywką firmy szkoleniowej.

Poważniejsze skutki mogą mieć prawne starania o utrzymanie działalności. Po precedensowym wyroku w sprawie firmy branży fitness, który zapadł w Opolu, dziesiątki przedsiębiorców zgłaszają się do kancelarii prawnych, by skarżyć rządowe obostrzenia. Rząd odpowiada, że to "aberracja", ale może się okazać, że pozwy, w tym zbiorowe będą skuteczne.

Zerowe stopy?

W połowie tygodnia decyzje w sprawie stóp procentowych ma ogłosić Rada Polityki Pieniężnej. W zeszłotygodniowym wywiadzie prasowym prezes NBP Adam Glapiński przyznał, że bank centralny w grudniu interweniował na rynku walutowym, by osłabiać złotego i nie wykluczył dalszej obniżki stóp procentowych, które i tak są na symbolicznym poziomie i sprawiają, że doszło do sytuacji, w której banki nie chcą przyjmować depozytów.

Euforia czy bańka

Triumfy Demokratów w USA przekonały rynki, że można się spodziewać dalszego masowego dodruku dolarów, a w ślad za tym również walut innych krajów. Zwiększanie ilości pieniądza podbija ceny akcji. Na amerykańskiej giełdzie możemy się spodziewać kolejnych historycznych rekordów. W dodatku ta inflacja dotyka również cen surowców, w tym rolniczych. Szybko drożeją na światowych giełdach pszenica czy soja, a to nie wróży dobrze cenom żywności. Cena ropy wróciła do poziomu sprzed pandemii, a przy staraniach NBP o to, by złoty się nie wzmocnił, oznacza to podwyżki cen paliw, które już pod koniec mijającego tygodnia kierowcy mogli zaobserwować przy tankowaniu.

Jednocześnie jednak pojawiają się analizy wskazujące, że na rynkach narasta bańka, bo współczynniki mierzących stosunek cen notowanych na giełdach walorów do ich wartości wyrażonej przychodami czy zyskami, są rozdęte do niespotykanych wcześniej rozmiarów.

Rośnie potęga nowej czwartej władzy

Nowy tydzień oznacza również początek możliwej nowej ery w świecie informacji. Wielkie nowe media, kilka wielkich firm kontrolowanych przez multimiliarderów, już bez ogródek blokuje treści, które uznaje za niebezpieczne. Po raz pierwszy w historii Twitter, Facebook, Instagram i inne portale zablokowały możliwość wypowiedzi urzędującemu wciąż prezydentowi Stanów Zjednoczonych oraz jego głównym stronnikom, którzy cieszą się poparciem dziesiątków milionów Amerykanów. Cześć obserwatorów zauważa, że to objaw rosnącego wpływu potężnych mediów, które faktycznie nie są poddane żadnej kontroli.