W Glasgow zaczyna się dziś szczyt klimatyczny, na którym zabraknie prezydenta Chin, kraju odpowiedzialnego za 30 proc. emisji gazów cieplarnianych. W Stanach Zjednoczonych w połowie tygodnia zapadnie decyzja o stopach procentowych. Po zeszłotygodniowych szacunkowych danych o inflacji uwagę w Polsce przykuwać będzie posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, które najpewniej skończy się podwyżką stóp procentowych.

Głównym krajowym wydarzeniem gospodarczym w nowym tygodniu będzie posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Ponieważ październikowy poziom cen, według wstępnego szacunku GUS, był aż o 6,8% wyższy niż rok temu, spodziewana jest druga, po wielomiesięcznej przerwie, podwyżka stóp procentowych.

Stopa niewiadoma

Co prawda w październiku stopy już poszły w górę, ale tylko o 0,4 puntu procentowego, a przez ten miesiąc inflacja skoczyła o prawie pełny punkt procentowy. Oznacza to, że realnie stopy i ceny kredytów jeszcze spadły.

Dlatego większość analityków przed posiedzeniem nie pyta, czy stopy zostaną podniesione, lecz o ile. Większość analityków skłania się do przewidywania, że podwyżka wyniesie pół punktu procentowego. Nie można jednak wykluczyć innych ewentualności: podwyżki większej o połowę, a nawet dwukrotnie, jak również o połowę mniejszej lub nawet żadnej.

Listopadowa podwyżka może też oznaczać spadek wiarygodności szefa NBP, który przez wiele miesięcy powtarzał, że inflacja jest przejściowa i lada miesiąc zacznie spadać. Pojawiają się w związku z tym już nie tylko zarzuty niekompetencji, ale też pierwsze publiczne głosy sugerujące, że szef banku centralnego celowo pozwolił na inflację, po to dewaluować złotego i pomóc rządowi uciekać przed długiem.

O tym jak inflacja jest na rękę władzy nasz dziennikarz pisze TUTAJ>>> 

Dla kredytobiorców podwyżka o pół punktu oznaczałaby już odczuwalną zmianę. Przy kredycie na 400 tysięcy złotych, wliczając poprzednią podwyżkę, łącznie średnio o około 150 złotych miesięcznie. Oczywiście wiele zależy od harmonogramu spłat, "wieku" kredytu i banku. Wyższe stopy oznaczają też automatycznie niższą zdolność kredytową tych, którzy dopiero starają się o kredyt. Droższe będą oczywiście nie tylko kredyty hipoteczne, ale też pożyczki, kredyty na samochody czy oprocentowanie kart kredytowych. Rzecz jasna podwyżka stóp oznacza też dodatkowe koszty obsługi kredytów dla biznesu.  

Marsz po podwyżki

Rozkręcająca się inflacja zwiastuje nasilenie się żadań płacowych. W zapowiedziach ekonomicznych pisaliśmy o tym już kilkakrotnie. Teraz o tym, że Polacy zdecydowanie chcą więcej zarabiać świadczą badania firm zajmujących się pośrednictwem na rynku pracy. Według ich obserwacji, rosną oczekiwania płacowe kandydatów. W przypadku specjalistów i menedżerów jest to wzrost o średnio 10-30 procent, a w szybko rosnących sektorach e-commerce, digital marketingu i nowych technologii pracownicy spodziewają się nawet o 40 procent wyższej płacy. Inne badania wskazują, że ponad trzy czwarte pracodawców liczy się z koniecznością zwiększenia wynagrodzeń w ciągu roku.

Złoty traci wartość

W nowym tygodniu, w razie zachowawczej decyzji w sprawie stóp, należy się spodziewać dalszego osłabienia złotego. Dolar może przebić poziom czterech złotych. Na jego kurs wpłynie decyzja amerykańskich władz monetarnych, które w tym tygodniu również będą decydować o ewentualnej podwyżce stóp procentowych. Władze Rezerwy Federalnej również utrzymują, chociaż już z coraz mniejszym zdecydowaniem, że inflacja ma przejściowy charakter.

Paliwa jeszcze droższe

Po rosyjskiej zapowiedzi zwiększenia dostaw gazu, będziemy obserwować być może dalszy spadek cen gazu w Europie. Paliwa będą nadal drożeć. W obliczu sztywnej polityki państw zaopatrujących świat w ropę, na szczycie państw G20 w Rzymie przywódcy naradzali się nad skoordynowanymi działaniami, które mogłyby powstrzymać wzrost cen. Możemy spodziewać się szczegółów w nadchodzących dniach. Szczyt G20 podjął również potencjalnie przełomową decyzję w sprawie opodatkowania globalnych korporacji. Od 2023 roku mają płacić minimalny podatek, tak by trudniej było im uciekać z zyskami do rajów podatkowych.

Szczyt klimatyczny bez Chin

W nowym tygodniu śledzić będziemy też szczyt klimatyczny w Glasgow. Media skupiać się będą na solennych deklaracjach polityków oraz żywiołowych apelach Grety Thunberg. Po cichu będzie trwała walka o własne interesy w energetycznej układance, w której węglem stojąca Polska, dołączyła do koalicji na rzecz uznania energii atomowej za zieloną.

Na szczycie zabraknie Xi Jinpinga i Władimira Putina. Rosja jest piątym, a Chiny pierwszym i zdecydowanie największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie. Premier Indii, które są na trzecim miejscu będzie w Glasgow, ale wykluczył już podejmowanie przez jego kraj zobowiązań na przyszłość w sprawie dochodzenia do "zerowej emisji netto".

Chiny obiecują, że osiągną to do 2060 roku, ale zastrzegają, że do 2030 roku będą zwiększać emisję. Budowane w Chinach elektrownie węglowe mają moc dwa razy większą niż wszystkie bloki spalające węgiel w Polsce, a planuje się budowę kolejnych - o mocy trzy razy większej niż polska energetyka węglowa. Na razie te opalane węglem chińskie elektrownie zasilają potężny przemysł, który produkuje ogniwa solarne, turbiny wiatrowe i baterie elektryczne dla ograniczającego emisję zachodniego świata. 

Opracowanie: