37 milionów dolarów - taką kwotę poręczył Stoczni Szczecińskiej Nowej rząd. Mimo podpisanej umowy, zarząd Stoczni nie może spać spokojnie. Przyznane przez Korporację Ubezpieczeń Kredytowych pieniądze nie załatwią wszystkich spraw. Tak naprawdę to kropla w morzu potrzeb stoczni.

Pieniądze pozwolą jedynie rozpocząć budowę 3 statków, czyli starczą na bieżące funkcjonowanie zakładu. W ten sposób Stocznia będzie mogła zakupić materiały, wykorzystywane w podstawowej fazie budowy statków. Pieniądze będą przekazywane przez banki sukcesywnie, wraz z postępującymi pracami na pochylniach i będa przeznaczane na konkretne cele.

Te pieniądze pójdą na te statki, na która są przypisane, bo na każdym statku jest nadzór bankowy i te pieniądze idą tylko i wyłącznie na te statki - mówi prezes stoczni.

Robotnicy, choć cieszą się z każdej przepracowanej w swoim zakładzie minuty, nie kryją rozgoryczenia, ponieważ praca niby jest, ale nie wiadomo, czy będzie jutro, bo przecież cały czas brakuje na wszystko pieniędzy. Są momenty przestojów, są momenty nierytmicznej dostawy materiałów, farb itd. - mówi jeden ze stoczniowców.

W starej stoczni pracowało ok. 7 tys ludzi, teraz jest ich o 2,5 tys. mniej. Ci, którzy nie znaleźli pracy, zaczynają tracić już nadzieję, że kiedykolwiek do niej powrócą...

Foto: Archiwum RMF

17:35