Od nowego roku prawdopodobnie nie będzie dopłat mieszkaniowych dla najuboższych. Dotychczas gminy dostawały na to pieniądze z budżetu; teraz większości gmin nie starcza pieniędzy, a lokatorzy nie płacą.

Pieniądze od Skarbu Państwa na dodatki mieszkaniowe przychodzą do gmin nie tylko z opóźnieniem, ale jest ich także za mało i gminy muszą dokładać z własnej kasy.

Sokółka - miejscowość na Podlasiu - zaciągnęła więc na ten cel 300 tys. złotych kredytu. Władze gminy uznały jednak, że tak dalej być nie może i skierowały do sądu pozwy przeciwko Skarbowi Państwa.

Pozew o zapłatę odszkodowania, gdzie pozwanym jest Skarb Państwa, to trochę jak walka z wiatrakami. Taki efekt został osiągnięty, ponieważ chociaż się domagaliśmy, była rozprawa, to sąd nie przyznał nam racji. Utrzymał racje wojewody, czyli Skarbu Państwa. Odwoływaliśmy się do Sądu Najwyższego. Niestety tak samo - twierdzi Joanna Kucharewicz, skarbnik gminy Sokółka. Posłuchaj także relacji reportera RMF Cezarego Potapczuka:

Z kolei Inowrocław, 70-tysięczne miasto w województwie kujawsko-pomorskim co roku na dodatki mieszkaniowe wydaje 5 proc. swojego budżetu, czyli prawie 5 milionów złotych. Inowrocław odwiedził reporter RMF Marcin Friedrich. Jak władze miasta poradzą sobie w przyszłym rok, kiedy budżet państwa nie dopłaci już do tych wydatków ani złotówki? Posłuchaj:

Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli ostrzega – zniesienie dopłat mieszkaniowych wywoła reakcję łańcuchową. Mieszkańcy nie będą płacić czynszu, w efekcie nie będzie na remonty. Kamienice zaczną się walić i wówczas trzeba będzie znaleźć pieniądze na ich rozbiórkę.

07:00