Sądzę, że to co proponuje premier Kołodko i to co proponuję ja jest w znaczącej mierze do pogodzenia przy założeniu, że ja koncentruję się na tym, co trzeba zrobić tu i teraz (...), a pan minister finansów koncentruje się na tym, jak naprawiać finanse publiczne - mówi gość porannych Faktów, minister gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzy Hausner.

Tomasz Skory: Program naprawy finansów publicznych nabiera przyspieszenia. Ministerstwo Finansów zapowiada, że za miesiąc przedstawi rządowi już pakiet ustaw związanych z planem ministra Kołodki. Wierzy pan, że przedstawiony kilka dni temu, pański projekt może się znaleźć w tym pakiecie ustaw?

Jerzy Hausner: Nie sądzę, że on będzie w tym pakiecie ustaw. Ja zaproponowałem plan działania na rok 2003, z którego to planu wynika, co konkretnie minister gospodarki, pracy i polityki społecznej chce robić dla pobudzania przedsiębiorczości, uruchomienia procesu tworzenia miejsc pracy i ożywienia gospodarki. Takie przedsięwzięcia proponuję i będę je stopniowo przedkładał według swojego harmonogramu, który zaczyna się od kwietnia a kończy na 3. kwartale.

Tomasz Skory: Czyli nie ma sporu, dlatego że nie ma zbieżności terminowej między planami Kołodki, a Hausnera?

Jerzy Hausner: Na pewno nie ma stachanowskiej rywalizacji, kto ile projektów przygotuje i w jakim czasie.

Tomasz Skory: Ale rząd pańskim planem się nie zajął. Odesłał go do Komitetu Stałego, którym kieruje minister Kołodko.

Jerzy Hausner: Toteż ja nie przedkładałem rządowi żadnego planu, ja ogłosiłem plan działania Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, ogłosiłem plan swojego działania w ramach swoich konstytucyjnych obowiązków. Pan prezes Rady Ministrów prosił o to, żebym poinformował do jakiego stopnia to, co zaproponowałem mogłoby być drugim etapem programu „Przedsiębiorczość, rozwój, praca”, ponieważ powiedziałem, że to jest wsad ministra gospodarki, aby zrobić taki drugi etap tego głównego programu gospodarczego – musi być wsad ministrów: infrastruktury i skarbu co najmniej – w związku z tym trzeba było uruchomić odpowiednie prace i one będą uruchomione w przyszłym tygodniu.

Tomasz Skory: Ale sporu nie ma, bo nie ma związku między tymi planami? Tak? Czyli to co mówią ekonomiści o komplementarności planów, to co premier mówi jest niejako obok rzeczy?

Jerzy Hausner: Sądzę, że to co proponuje premier Kołodko i to co proponuję ja jest w znaczącej mierze do pogodzenia przy założeniu, że ja koncentruję się na tym, co trzeba zrobić tu i teraz po to żeby ożywić gospodarkę, wejść na ścieżkę wysokiego wzrostu gospodarczego, a pan minister finansów koncentruje się na tym, jak naprawiać finanse publiczne. Jeżeli to zostanie założone, to jest to do pogodzenia. Natomiast oczywiście, że jest także spór merytoryczny, ale spór dotyczy zupełnie innego miejsca, dotyczy linii gospodarczej, czyli jaka jest zależność pomiędzy naszymi działaniami a wzrostem gospodarczym. Pan premier Kołodko sądzi, że zaciskając politykę fiskalną, nakładając większe obciążenia podatkowe będzie doprowadzał do warunków wysokiego i trwałego wzrostu gospodarczego, a ja sądzę, że nie jest to właściwe rozumowanie. Dla mnie celem nie jest jak najszybsze wejście do strefy euro, dla mnie celem jest ożywienie gospodarcze i wysoki wzrost, bo tylko wówczas moim zdaniem można spełnić jakiekolwiek kryteria makroekonomiczne. Ja myślę o polityce strukturalnej, a pan premier Kołodko o polityce makroekonomicznej. Pan premier Kołodko proponuje więcej tego samego, ja wyraźnie chciałbym pewnej modyfikacji, dostrzegając niepowodzenia polityki gospodarczej, nie tylko tego rządu, ale od 1998 roku.

Tomasz Skory: Pan mówi, że pogodzenie tych planów jest możliwe: ograniczenie deficytu budżetowego, o którym mówi premier Kołodko i jednocześnie jego nie ograniczanie, czy też pomijanie ograniczania z pańskiej strony, da się pogodzić?

Jerzy Hausner: Po pierwsze pan premier Kołodko proponuje, aby deficyt budżetowy w roku 2004 był wyższy niż w 2003. I tu się zgadzamy. Ja uważam tylko, że powinien być jeszcze wyższy właśnie w 2004 roku. Natomiast nie proponuję utrzymywania takiego podejścia w roku 2005 i 2006, ale jeśli chcemy zmniejszyć deficyt budżetowy to pytanie: czy możemy to zrobić na ścieżce stagnacji, przy obecnej aktywności gospodarczej? Uważam, że nie. Możemy to zrobić tylko wówczas gdy gospodarka ruszy. W związku z tym problem wzrostu, ożywienia gospodarki jest dla mnie problemem pierwszoplanowym.

Tomasz Skory: Minister Kołodko proponuje obniżenie podatku CIT o 3 proc. - z 27 proc. do 24 proc. Pan natomiast twierdzi, że suma działań Ministerstwa Finansów odnośnie CIT-u nie prowadzi do rzeczywistego zmniejszenia obciążeń podatkowych przedsiębiorców. Co pan proponuje?

Jerzy Hausner: To co zostało zaproponowane przez Ministerstwo Finansów nie prowadzi do zmniejszenia obciążenia podatkowego przedsiębiorców i w tej sprawie nie ma dyskusji. Ja uważam, że te obciążenia rzeczywiście powinny być zmniejszone. Nie proponuje się ich rzeczywistego zmniejszenia, a ja proponuje żeby zostały zmniejszone. Ponieważ nie jestem ministrem finansów ani koordynatorem polityki gospodarczej i nie powinien prowadzić rozmowy ze swoim kolegą z rządu przez media, więc ja nie przedstawiam za pośrednictwem mediów swoich propozycji, aczkolwiek takie propozycje zostaną przez mnie przedstawione.

Tomasz Skory: „Rzeczpospolita” w komentarzu do pańskiego programu pisze: Zamiast refleksji nad drogami pobudzania rozwoju gospodarki pojawia się litania trzeciorzędnych problemów urzędniczych i legislacyjnych. Co pan na to?

Jerzy Hausner: Mówienie źle o pracy dziennikarzy, to nie jest dobre zachowanie...

Tomasz Skory: Nie wspomni pan o „chorobie wściekłych dziennikarzy”?

Jerzy Hausner: Dlaczego pan chce mnie wprowadzić w zakłopotanie? Chcę powiedzieć, że „Rzeczpospolita” bardzo uprościła w swoim tekście materię o której mówimy, a już na pewno ten komentarz nie wytrzymuje próby krytyki. Proponuję, żeby w tej sprawie dziennikarze słuchali przede wszystkim przedsiębiorców. Jeśli przedsiębiorcy wypowiadają się w tej sprawie pozytywnie, to mam wrażenie, że dziennikarze powinni zachowywać pewien dystans i nie próbować zastępować ludzi, którzy zajmują się gospodarką. Niech się zajmują mediami.

Tomasz Skory: Na koniec chciałem zapytać czy jest pan pewien, że już nikt z rządu nie odejdzie?

Jerzy Hausner: Słowo „na pewno” w ogóle nie powinno być zbyt często przez polityków używane.

Tomasz Skory: To na ile procent jest pan pewien?

Jerzy Hausner: Przecież nie bawimy się w zgadywankę, ani w ranking. Dzisiaj jest tak, że wszyscy ministrowie pracują i to trzeba przyjąć jako pewnik.