Francuski chemik, który podróżował Titaniciem i zaginął, w 100 lat po śmierci otrzymał nagrodę za rycerski gest i uratowanie współpasażerki. Odstąpił jej swoje miejsce w łodzi ratunkowej - poinformowało Królewskie Towarzystwo Chemiczne.

36-letni Rene Jacques Levy "odstąpił pasażerce swoje miejsce, pożegnał się i pozostał na pokładzie, po czym nigdy już go nie widziano" - podało w komunikacie Towarzystwo. Odznaczenie odbierze w kwietniu jeden z potomków Levy'ego.

Dotarcie do tej historii umożliwiły archiwa żydowskiego towarzystwa genealogicznego z siedzibą we Francji. Urodzony w Nancy Levy w 1903 roku wyemigrował do Kanady z żoną i trojgiem dzieci. W 1912 roku przyjechał na pogrzeb do Europy i wracał do Ameryki Titaniciem w kilkuosobowej kabinie. Była w niej Amerykanka, która w swoim dzienniku opisała, jak Levy i dwaj inni pasażerowie pomogli jej wejść do łodzi ratunkowej, a potem Levy zawołał "Do zobaczenia".

Podczas swego pierwszego rejsu, z Southampton do Nowego Jorku, Titanic zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku, w dwie godziny po zderzeniu z górą lodową. Zginęło wówczas ponad 1500 ludzi.