Ile trzeba zrobić odwiertów, by zastąpić w całości import gazu do Polski? Jak na konkurencję nowego gazu zareagują wielcy eksporterzy, w tym Rosja? Ile kosztować może produkcja gazu z łupków w Polsce? Czy będzie konkurencyjny wobec gazu z Rosji? Gaz z Syberii to koszt 70-150 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, ale do tego trzeba dodać koszty transportu, więc koszt uzyskania gazu z lokalnych łupków może być konkurencyjny. Jak i kiedy opodatkować zyski z eksploatacji? Na te i inne pytania dziennikarzy RMF FM odpowiadają eksperci Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie, profesor Stanisław Nagy i doktor Adam Zubrzycki z Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu.

Michał Zieliński: Moglibyśmy jeszcze wrócić do tego o czym wcześniej zaczęliśmy mówić, czyli o pierwszych wynikach odwiertów próbnych w Polsce, które okazują się być obiecujące, ale nie rewelacyjne. Rozmawiałem z Pawłem Poprawą z Państwowego Instytutu Geologicznego, który - o ile zrozumiałem - w bardzo ogólny sposób zasugerował, że mogą być w tych warstwach skalnych pewne uwarunkowania, które różnią specyfikę polską od amerykańskiej. Czy panowie mogliby się pokusić o takie przypuszczenie, na czym mogą polegać te różnice i jak je przezwyciężyć?

Adam Zubrzycki: Określenie z jaką ilością gazu ziemnego w warstwach łupkowych, czyli jaką wielkością zasobów Polska będzie mogła dysponować, to rzeczywiście jest sprawa przyszłości i rozpoznania. Niemniej jednak, pewne uwarunkowania wcześniej istnieją. Zależą one od tego, jaki rodzaj materii organicznej w tych skałach łupkowych wtedy, te 400 milionów lat temu, został zakumulowany, jak dalece ta materia organiczna została transformowana na węglowodory, i jaka z nich część pozostała jeszcze w tych węglowodorach. No i niebagatelne znaczenie ma też to, czym są te skały łupkowe, ponieważ czarne skały łupkowe w Stanach Zjednoczonych, we Francji, w Polsce, na pierwszy rzut oka wydają się bardzo podobne i prawie że są takie same, ale w gruncie rzeczy nie są. Jedne z tych łupków są bardziej miękkie, drugie są bardziej twarde. Efekt jest taki, że jedne z nich bardzo łatwo się kruszą, a w związku z tym relatywnie łatwo jest wytworzyć system sztucznych szczelin i gaz wyeksploatować, a drugie łupki są plastyczne i jak wiadomo plastelina nie pęka, ją można zgiąć, ale nie powstaje tam cały system szczelin. W związku z tym wszystkie badania, które są w tej chwili prowadzone przez różnych koncesjonariuszy, idą w kierunku określenia własności skał łupkowych, jak wiele materii organicznych jest w nich zawartych, jaka jej część została transformowana i jak wiele tego gazu w tych łupkach będzie się znajdowało. Bazowanie na cyfrach, które pewnie nasi słuchacze znają, które od kilku lat są podawane przez media, to jest od pojedynczych bilionów do prawie 25 bilionów metrów sześciennych. Oczywiście trzeba pamiętać, że to są oceny szacunkowe i opierają się na metodzie, którą można nazwać objętościową. Szacuje się powierzchnię występowania łupków, ich grubość, no i następnie szacuje się jak wiele tego gazu może się w łupkach znajdować. Problem polega jeszcze na tym, że w naszych łupkach gaz znajduje się tylko w naturalnych pęknięciach, mikroszczelinkach o szerokości mikronów, ale dodatkowo gaz ten znajduje się zaabsorbowany na cząsteczkach ilastych i na tych mikrocząsteczkach materii organicznych. W związku z tym powstaje problem. Najpierw jeżeli się dowiercimy to otrzymujemy gaz, który nam się wydostanie z tych wywołanych, powstałych sztucznie szczelinek, a następnie mamy szansę, z zastosowaniem dodatkowych środków, odzyskać gaz, który trzymany jest siłami przyciągania międzycząsteczkowego na tych drobinach minerałów ilastych. Stąd wiąże się zatłaczanie ogromną ilość wody i stąd wiąże się wprowadzenie pewnych związków chemicznych, które ułatwiłby nam uzyskanie tej dodatkowej porcji gazu. Teraz określenie, jak wiele tego gazu znajduje się w naszych złożach, jest rzeczywiście dosyć kłopotliwe, ponieważ przyjmując średnią wielkość około 20 bilionów i zakładając, że około jedną czwartą z tego byśmy byli w stanie wyeksploatować, nie mówimy w jakim okresie czasu, no to możemy liczyć na 5 bilionów metrów sześciennych. Chciałem państwu przypomnieć, że bilion to jest tysiąc miliardów, a Polska ma takie średnioroczne zużycie rzędu 12-14 miliardów. A tutaj mamy wielokrotność tysięcy miliardów, więc to są oczywiście olbrzymie ilości zasobów. Jest tylko kwestia możliwości technologicznego rozwiązania celem ich pozyskania.

Grzegorz Jasiński: Mówi się o tym, że złoża amerykańskie umożliwiają wydobycie na poziomie kosztów 190 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, a w Polsce te koszty byłyby wyższe, sięgałyby 335 dolarów. Czy to jest związane z budową geologiczną naszych złóż, czy też z jeszcze stosunkowo słabym ich rozpoznaniem. Czy to da się obniżyć, czy też raczej musimy się liczyć z tym, że te koszty będą pozostawały na dużo wyższym poziomie?

Adam Zubrzycki: We wstępnej ocenie na pewno trzeba powiedzieć, że będą wyższe, niż amerykańskie z wielu względów. Inny jest system podatkowy, jeżeli chodzi o organizację, a druga sprawa - nasze złoża są głębsze. W związku z tym wykonanie otworu wiertniczego do głębokości 3000 metrów, to są nie te same koszty, co do głębokości powiedzmy 1200 metrów. Poza tym trzeba powiedzieć, że w Polsce występuje, no ekolodzy narzekają, że to jest restrykcyjne podejście do ochrony środowiska, ale to jest tak rzeczywiście dobrze zorganizowana nasza służba, że procedury i uwarunkowania, które są stawiane przed służbami wiertniczymi, przed urzędem górniczym dla zabezpieczenia się przed ewentualnymi niepowodzeniami czy zagrożeniami ekologicznymi są tak duże, że firmy będą musiały ponieść pewną ilość kosztów, ale zawsze jest coś za coś. Albo chcemy iść na łatwiznę i szybko eksploatować, albo chcemy prowadzić sensowną, bezpieczną eksploatację. W związku z tym te ceny początkowe będą wyższe. Amerykanie też mieli je bardzo wysokie, ale trzeba pamiętać, że w miarę przyrostu otworu, w miarę wzrastania ilości pozyskiwanego gazu, oczywiście ten koszt będzie spadał. Spadał będzie również z tego powodu, że jeżeli zaczniemy prowadzić eksploatację, no to nabędziemy doświadczenia, którego teoretycznie nie można zdobyć oglądając najlepsze złoża amerykańskie i przyglądając się jak oni to robią. Jeżeli sami będziemy to prowadzić, jeżeli będziemy to prowadzić w sposób prawidłowy, to zdobędziemy takie doświadczenie, które spowoduje, że na pewno koszty będą obniżane.

Stanisław Nagy: Ja tylko chciałem tylko dodać, że koszt uzyskania gazu z otworu w złożach łupkowych jest składową wielu czynników. To co powiedział pan doktor, czyli związane z miąższością, głębokością tego metanu, z zawartością węglowodorów ciężkich, również w pozytywnym sensie głębokość przekłada się na zwiększone ciśnienie, a więc skoro jest wyższe ciśnienie, większa depresja, tym samym możliwe jest, że w głębszych horyzontach, choć mamy większe koszty wiercenia, można uzyskać wyjątkową wydajność. Początkowa wydajność można powiedzieć jest takim nieoficjalnym parametrem wskazującym na wielkość pozyskania gazu z poszczególnego otworu, więc im wyższa jest ta początkowa wydajność, tym zakłada się, że więcej tego gazu się wydobędzie. Aczkolwiek jest to statystyczne powiązanie. Koszt wiercenia będzie malał w Polsce, natomiast wiercenie w Polsce jest dramatycznie drogie. Trzeba powiedzieć, że co najmniej dwukrotnie koszty wiercenia w Stanach Zjednoczonych. Ale mamy też i dobre symptomy, ponieważ Polsce wiertnicy są w stanie wiercić szybko, bezbłędnie i tanio. Mamy przykłady wierceń w Kazachstanie gdzie firmy, które były organizowane w strukturach koncernów zagranicznych, np. z jakimś supervisorem, czyli z kierownikiem wiertni, posiadające doświadczenie operacyjne, zarządzające w Stanach Zjednoczonych, potrafiły wiercić na głębokość trzech kilometrów. W ciągu 12-18 dni, co jest właściwie jednym z lepszych, nawet najlepszym rekordem technologicznym. W tym zakresie możemy liczyć tylko i wyłącznie na pozytywny rozwój w zakresie w punkcie dotyczącym zmniejszenia, czyli zwiększenia efektywności pozyskiwania. Też trzeba powiedzieć, że będzie malał w przyszłości koszt zabiegów, koszt szczelinowania ze względu między innymi na nowe techniki związane z na przykład zastępowaniem klasycznych szczelinować w oparciu o specjalnego rodzaju technologie związane z rozpuszczalnymi kulami technologicznymi, na szczelinowanie z wykorzystaniem giętkiego przewodu, tak zwanej call tubing, czy nowe szczelinowania, które na przykład w Kanadzie, szczelinowanie z wykorzystaniem gazu propan butan LPG, czy szczelinowanie z wykorzystaniem mieszaniny dwutlenku węgla i wody i metanolu. To wszystko na pewno będzie wpływało zdecydowanie na obniżenie kosztów wiercenia. Koszt wiercenia jest głównym czynnikiem oprócz początkowej wydajności pokazującej efektywność uzyskania, efektywność zwiększenia możliwości wydobycia. Dodatkowo pamiętajmy, że jeżeli potwierdzą się doniesienia odnośnie dużej ilości kondensatów w gazie to będzie to znaczny dodatkowy przychód dla przedsiębiorstwa eksploatującego, z pewnością znacząco kompensujący problem związany z głębokością wierceń.

Michał Zieliński: Skoro mówimy o przychodach i o tej imponującej ilości wydobywalnych, na razie tylko przewidywanych wydobywalnych ilości gazu, chciałem zapytać o taką rzecz, która dotarła do świadomości publicznej właściwie dopiero przed ostatnimi wyborami, po tym jak pan minister Sikorski rozbudził wyobraźnię wyborców podczas kampanii wyborczej mówiąc, że z dochodów z tego gazu w przyszłości będą finansowane emerytury Polaków. W tej chwili ministerstwo finansów przygotowuje projekt, który ma być przedstawiony o ile pamiętam jeszcze przed połową roku. Chciałem panów zapytać czy w środowisku komentuje się jakoś te próby opodatkowania tych przyszłych dochodów. Jak można by to zrobić żeby ta kura znosząca złote jajka nie została zaduszona, a z drugiej strony żeby to jajko nie wyjechało za granicę.

Stanisław Nagy: Należy wrócić do tego samego pytania, które pan postawił troszeczkę wcześniej, to znaczy do kwestii opłacalności samego wydobycia i dopóki będą trwały prace związane z pilotażowym wdrażaniem to nie będziemy znali prawdziwej wartości i prawdziwych ilości pieniędzy koniecznych na inwestycję. Nawet trzeba powiedzieć, że koszt wierceń będzie się zmieniał, będzie inny na Pomorzu, inny w Lubelskiem. Najprawdopodobniej tak będzie. Wiąże się to przede wszystkim z innym składem mineralogicznym samej formacji łupkowej, innym składem chemicznym gazu, innymi warunkami. Ale też chciałem podkreślić inne struktury wydatków, które są ponoszone w Stanach Zjednoczonych i związana z tym opłacalność. Mianowicie w Stanach Zjednoczonych podatek związany z wydobywaniem niekonwencjonalnego gazu ziemnego, nie przekracza zwykle 25 procent przychodu z tego gazu. Jest to już wartość, która w tej chwili w Stanach Zjednoczonych jest taką graniczną wartością, przy czym pamiętajmy o niższych zdecydowanie kosztach wydobycia tego gazu niż spodziewamy się w Polsce. Pamiętajmy jeszcze o jednej rzeczy. Jeżeli będzie potrzeba sprzedać dużą ilość tego gazu, ilość równoważną na przykład polskiemu importowi z Rosji, to ten gaz musi być sprzedany po konkurencyjnej cenie, ponieważ nikt nie kupi gazu w takiej ilości, a jeżeli spodziewamy się z kolei wydobycia, tak jak niektórzy mówią, nawet i 50 miliardów za 15 lat, to ten gaz musi być sprzedany i rozprowadzony również do elektrowni gazowych za cenę, która będzie zbliżona bądź równoważna, bądź będzie pokazywała opłacalność klasycznej elektrowni węglowej. To jest kryterium wydobycia gazu ziemnego na dużą skalę w Polsce i w Europie. Bazując na szacunkach Massachusetts Institute of Technology, można powiedzieć, że takim kryterium opłacalności wydobycia gazu w Europie i w Polsce, jest kryterium około 6 dolarów za 1000 stóp sześciennych, co przekłada się na rząd wielkości 200 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Chcę powiedzieć, że takie same obliczenia, takie same kalkulacje, wskazywane są w innych instytutach amerykańskich politologicznych, głównie w Instytucie Rice w Teksasie. Aczkolwiek pesymistyczne wypowiedzi niektórych koncernów energetycznych niemieckich pokazywały, że wydobycie gazu z niekonwencjonalnych złóż w Polsce będzie kosztować co najmniej 10 dolarów za 1000 stóp sześciennych, czyli 330-320 dolarów za 1000 metrów sześciennych gazu.